Start Piłka ręczna Beniaminek napsuł sporo krwi
Beniaminek napsuł sporo krwiBeniaminek napsuł sporo krwi |
05.10.2008. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Stal Mielec, mimo że to beniaminek rozgrywek, pokazała, że nie zamierza walczyć tylko o utrzymanie. W Głogowie po 3 minutach gry prowadziła 2:0. Chrobry w miarę szybko odrobił straty i przez kolejne minuty wynik oscylował wokół remisu. W 11 minucie rozpoczęła się seria wydarzeń, które mogły zaważyć o końcowym wyniku spotkania. Najpierw na ławkę kar powędrował Mikołaj Szymyślik, potem kontuzji biodra nabawił się Grzegorz Piotrowski. Mielczanie wykorzystali brak dwóch podstawowych rozgrywających Chrobrego i odskoczyli na 5 bramek. W 17 minucie na tablicy widniał wynik 6:11. Dwie minuty później Stal prowadziła już 14:8. Wtedy za odrabianie strat wzięli się głogowianie. Skutecznie wykonywane rzuty karne przez Łukasza Stodtko (7 w całym meczu) oraz bramki z akcji Szymyślika i Jarosława Palucha sprawiły, że na przerwę drużyny schodziły przy stanie 19:19. Druga połowa rozpoczęła się od trafień Łukasza Achruka i Ireneusza Żaka, przez co Chrobry objął dwubramkowe prowadzenie. Przewaga głogowian utrzymywała się do 52 minuty. Dzięki dobrej grze Marcina Basiaka i Tomasza Mochockiego mielczanie doprowadzili do remisu 29:29, a chwilę później objęli nawet prowadzenie. Obie ekipy grały niezwykle twardo w obronie i sędziowie co chwilę odsyłali zawodników na dwie minuty kary, a za czerwone kartki plac gry opuścili Szymyślik i Paluch. W 58 minucie po kolejnej bramce Palucha był remis 32:32. Stal nie wykorzystała swojej szansy i w odwecie Łucak rzucił na 33:32 dla głogowian. Na 23 sekundy przed końcową syreną zadrżały serca głogowskich kibiców. Sędziowie odgwizdali przewinienie Chrobrego i podyktowali rzut karny dla mielczan. Na linii 7 metrów stanął najskuteczniejszy w ekipie gości Mochocki, ale zadrżała mu ręka i trafił w poprzeczkę. Piłkę przejęli gospodarze i mecz zakończył się wynikiem 33:32 dla Chrobrego. Chrobry: Musiał, Zapora - Paluch 6, Żak, 5, Świtała 2, Piotrowski 2, Kuta 1, Łucak 3, Szymyślik 3, Misiaczyk, Achruk 3, Stodtko 8, Wita. Kary: 14 min. Stal: Turowski, Pawlak - Wilk, Mróz 5, Janyst 2, Przybylski, Sobut 7, Mochocki 8, Misiewicz, Babicz 2, Kubisztal 4, Szczerba, Basiak 4. Kary: 18 min. Sędziowali: Jacek Jarosz (Łódź) i Tomasz Wrona (Kraków) - Kolejny mecz, gdzie gramy przyzwoicie, a przegrywamy. Myślę, że przynajmniej remis nam się należał. Szczęście nam jednak nie sprzyja. Prowadziliśmy pięcioma bramkami, ale za szybko straciliśmy przewagę. Trzeba jednak walczyć dalej - powiedział trener Stali Ryszard Skutnik. - Głogowianie mieli dużo szczęścia, że nie wpadł ten ostatni karny. Ta sytuacja zdecydowała, że nie udało nam się zremisować. Ale wcześniej to my mieliśmy sporą przewagę. Jednak chwila jakiegoś podłamania i dekoncentracji, przez co Chrobry doszedł nas na remis. Daliśmy z siebie ponad sto procent, ale brakło boiskowego cwaniactwa - podsumował rozgrywający Stali Adam Babicz. - Mecz bardzo zacięty i brutalny. Obie ekipy walczyły z dużym zaangażowaniem, co skutkowało karami. My jednak nie możemy sobie pozwalać na proste błędy, dzięki którym rywal zdobywa seriami bramki. To już drugi mecz, gdy gramy dość niepewnie. Na szczęście dwa punkty zostały w Głogowie - powiedział Jarosław Cieślikowski, trener Chrobrego. - Było nam bardzo ciężko rzucać z drugiej linii, dlatego często graliśmy na koło lub wbiegającego skrzydłowego. W takiej sytuacji padała bramka albo był rzut karny. Na szczęście udało mi się trafić wszystkie karne i to mógł być klucz do zwycięstwa. Źle jednak graliśmy w obronie, 19 straconych goli na swoim boisku w pierwszej połowie mówi za siebie - przyznał rozgrywający Chrobrego Łukasz Stodtko. (mat)
reklama
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama