Zabojca oskarżony, ofiary - męczennikami?Zabojca oskarżony, ofiary - męczennikami? |
05.11.2008. Radio Elka, Hania Ciesielska | |||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Zabójstwa w Ciosańcu i Serbach wstrząsnęły opinią publiczną. Dzień po dniu na początku stycznia zabójca okradał plebanie mordując napotkane tam osoby. W Ciosańcu zabił gospodynię, w Serbach gosposię i księdza. Z miejsc zbrodni zabierał to, co wpadło mu w ręce. Śledczym zeznał jednak, że tłem mordów nie był jednak cel rabunkowy. - Z plebanii w Ciosańcu ukradł przedmioty warte dwa tysiące złotych, w Serbach zabrał mienie o wartości 70 tysięcy złotych, w tym samochód. Marcin M. dokonał tych okrutnych zabójstw siekierą, młotkiem i oprawą świecznika. Zeznał nam, że zabijał z nienawiści do księży. W ten okrutny sposób mścił się za rzekome krzywdy doznane z ich strony - mówi Kazimierz Rubaszewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Krzywdy, o których mówi zabójca miały dotyczyć molestowania, którego rzekomo doznał ze strony księdza w swojej rodzinnej parafii w Sławnie w Zachodniopomorskiem. Prokuratura prowadziła w tej sprawie kilka lat temu śledztwo, ale umorzyła je nie znajdując dowodów na słuszność słów przyszłego mordercy. Motywy działania zabójcy (mord z nienawiści do księży) mogą, na razie teoretycznie, skutkować wnioskiem o uznanie zamordowanego proboszcza parafii w Serbach za męczennika, podobnie z reszta jak obie świeckie pracownice plebanii. Rzecznik kurii zielonogorsko - gorzowskiej ksiądz Andrzej Sapieha nie chce na razie odnosić się do tego konkretnego przypadku, ale przyznaje, że śmierć za wiarę może być uznawana za śmierć męczeńską. - Każda śmierć, czy to osoby duchownej, czy świeckiej, zadana z nienawiści do wiary i do kościoła jest śmiercią męczeńską. Stwierdzenie, czy mamy do czynienia z męczeństwem duchownego wymaga jednak szczególnego postępowania. W tej konkretnej sprawie nie chciałbym wyprzedzać faktów - informuje A. Sapieha. Decyzję o rozpoczęciu starań o uznanie zamordowanego księdza za męczennika musiałby podjąć zielonogórski biskup diecezjalny. Marcin M., pochodzący spod Koszalina, wybrał na cel parafie w Ciosańcu i Serbach przypadkowo - znał te okolice. Bywał częstym gościem u rodziny pod Sławą. Akt oskarżenia w sprawie zabójcy trafił właśnie do sądu. - Zarzucamy mu trzy mordy z powodów szczególnie zasługujących na potępienie. Marcin M. nie jest osobą niepoczytalną, miał pełną zdolność rozpoznawania swoich czynów - dodaje Rubaszewski. Za potrójne okrutne zabójstwa grozi mu od 25 lat więzienia do dożywocia. Choć prokuratura oficjalnie nie zdradza na razie jakiej kary będzie się domagać wobec mężczyzny to bardziej najbardziej prawdopodobnym wnioskiem jest właśnie kara dożywotniego pozbawienia wolności. (mich)
reklama reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama