Figura: To nie nasza winaFigura: To nie nasza wina |
08.06.2009. Radio Elka, Maciej Iżycki | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: "Od kilku miesięcy wykupuję mieszkanie lokatorskie w spółdzielni mieszkaniowej Nadodrze. Na początku wszystko szło gładko i bez komplikacji. Gdy zbliżał się najważniejszy moment, czyli podpisanie aktu notarialnego, zaczęły się problemy. 12 maja odebrałem na poczcie list polecony, którego nadawcą była![]() spółdzielnia. W liście przeczytałem, że mam się stawić u notariusza na podpisanie aktu. Termin spotkania wyznaczono na... 29 kwietnia, czyli dwa tygodnie przed otrzymaniem listu. Pismo w spółdzielni zostało napisane 15 kwietnia (taka data widniała w nagłówku), lecz wysłane zostało dopiero 6 maja (pieczątka przybita na poczcie). Kilka dni później, 25 maja, otrzymałem ponownie list polecony ze spółdzielni, w którym wyznaczono drugi termin spotkania u notariusza. Tym razem był to dzień następny, czyli 26 maja.” - czytamy w mailu, który trafił do naszej redakcji. Waldemar Figura, kierownik działu eksploatacji spółdzielni mieszkaniowej Nadodrze, nie zaprzecza, że w kilku przypadkach doszło do takich sytuacji. Twierdzi jednak, że nie były one spowodowane zaniedbaniami w spółdzielni. - Pojawiły sie sygnały tego typu. Sprawdziliśmy przyczynę. Nie leży ona jednak po naszej stronie. Zbyt często na poczcie są przetrzymywane przesyłki polecone - informuje Figura. Spółdzielnia zamierza interweniować. Jak poinformował kierownik działu eksploatacji, jej władze zwrócą się do głogowskiego rejonu pocztowego i poproszą o większą dyscyplinę w tej materii. (mai)
reklama
|
reklama
reklama
reklama