Sporu o wiatraki ciąg dalszySporu o wiatraki ciąg dalszy |
19.04.2010. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Wątpliwości budzi między innymi lokalizacja siłowni wiatrowych. Cztery wiatraki mają znaleźć się na ziemiach przewodniczącego rady, tyle samo na terenach należących do rodziny wójta. W całej gminie ma stanąć około 50 wiatraków. Larum podnoszą teraz głównie mieszkańcy, którzy nie budowie wiatraków nie zarobią. - Dziwny przypadek sprawia, że cztery wiatraki staną na ziemi jednego właściciela, którym jest przewodniczący rady gminy. Ja jako sąsiad o wszystkim dowiaduję się dopiero po kilku latach. I nie chodzi o to, że nie mam tych wiatraków u siebie, ale o to, że nikt nawet nie pytał mnie o zdanie - mówił jeden z mieszkańców. W sesji wzięło udział kilkadziesiąt zainteresowanych osób. Wszelkie zarzuty odpierali inwestorzy. - Jest szereg wytycznych, które decydują, gdzie wiatrak może stanąć. Nie ma czegoś takiego, że ktoś mi mówi, chcę mieć wiatrak u siebie i my go stawiamy. Nasi inżynierowie wykonują szereg analiz i badań, po których podejmują decyzję, czy teren się nadaje, czy też nie. Nie dogadujemy się z radnymi i nie stawiamy siłowni tam, gdzie oni sobie życzą - tłumaczył Rafał Ciemcioch, przedstawiciel jednego z inwestorów. Dzisiejsza sesja była już kolejną, podczas której dyskutowano o wiatrakach. Cała inwestycja zatrzymała się bowiem na uchwaleniu studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego. Bez niego nie można rozpocząć dalszych prac, a inwestorzy nie mogą starać się o pozwolenie na budowę. Bez studium nie będzie możliwe też prowadzenie szeregu innych inwestycji na terenie gminy. - Nie zamierzam przekonywać nikogo na siłę. Zrobiliśmy jednak wszystko, by każdy wiedział jak najwięcej o inwestycji. Dziś jednak podnoszone są głosy osób, które wczoraj chciały wiatraków a dziś są wielkimi ekologami i walczą z farmą. Takie przefarbowanie się nagle z czerwonego na zielone jest obłudą. Ja postawiłem na inwestycję. Trzeba się jednak zawsze liczyć, że żadna inwestycja nie jest inwazyjna - mówił wójt Leszek Kucharczyk. Kucharczyk przekonywał, że zyski z budowy wiatraków będą o wiele większe niż ponoszone straty. Siłownie przyniosą rocznie 4 mln zł zysku, co stanowi prawie połowę obecnego budżetu. Dzięki temu możliwe będzie utrzymywanie szkół oraz prowadzenie nowych inwestycji. Podczas sesji nie przyjęto studium uwarunkowań. Podczas sesji powołana miała zostać specjalna komisja, która zajmie się tematem wiatraków i wyjaśni wszelkie wątpliwości. Z głosowań dotyczących wiatraków mieli zostać wyłączeni też wszyscy radni, którzy mogą na inwestycji skorzystać. Żadna z tych uchwał nie została przyjęta. Radni odrzucili je w głosowaniach. W przyszłym tygodniu odbędzie się sesja absolutoryjna, po niej zapadną dalsze decyzje w sprawie farmy wiatrowej. (mat)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama