Start
Piłka nożna
Sensacja wisiała w powietrzu


Sensacja wisiała w powietrzuSensacja wisiała w powietrzu |
20.11.2011. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Zamykający tabelę TPH z zerowym dorobkiem punktowym skazywany był na porażkę w tym pojedynku. Jednak już w 8 min. prowadzenie miejscowym dał Nowakowski. Kilkanaście sekund później było już 1:1, a do siatki gospodarzy trafił Wołoszyn. Riposta TPH była równie natychmiastowa. Po indywidualnej akcji gola strzelił kapitan Sebastian Jędrzejewski. Po 12 min. znowu był remis. Tym razem do bramki polkowiczan trafił Douglas. Po kwadransie gry krakowianie złapali piąty faul i musieli grać ostrożniej. Na dwie minuty przed przerwą sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką zawodnika Wisły. Karnego na gola zamienił Nowakowski. Pięć minut po wyjściu z szatni było już 4:2, a na listę strzelców wpisał się Oseichuk. Chwilę potem mógł podwyższyć Kaczmarek, ale będąc przed pustą bramką trafił w słupek. Mogło się to zemścić już minutę później, bo za zagranie ręką Marciniaka arbiter podyktował rzut karny dla Wisły. Intencję Kusia wyczuł jednak Wójtowicz i przeniósł piłkę nad poprzeczką W 31 min. na 5:2 trafił Marciniak i wydawało się, że już nic nie odbierze TPH pierwszej wygranej w tym sezonie. Dramat miejscowych rozpoczął się chwilę potem, gdy o czas poprosił trener Wisły. Krakowianie rozpoczęli grę z lotnym bramkarzem i wypunktowali polkowiczan niczym rasowy bokser. Douglas jako lotny bramkarz strzelił na 5:3 w 36 min. 120 sekund później kontaktową bramkę zanotował Kusia, a miejscowych w 39 i 40 min dobił Czech, strzelając najpierw wyrównującą, a po chwili zwycięską bramkę. - Skończyło się jak zawsze w tym sezonie. Choć dziś nasza gra wyglądała naprawdę dobrze. Wisła ma szczęście, że nie została w Polkowicach rozgromiona. Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuację, to nie mieli prawa myśleć o korzystnym wyniku. Niestety, stało się inaczej. Już w poprzednim sezonie mieliśmy ich jak na widelcu. Teraz znów się nie udało. Wycofali bramkarza i mocno nad ukarali - podsumował Sebastian Jędrzejewski, kapitan TPH. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama