Start
Rozmowy Elki
Dziechciarz: Ten klub, to osiem lat naszego życia
Rozmowy Elki
Dziechciarz: Ten klub, to osiem lat naszego życia Dziechciarz: Ten klub, to osiem lat naszego życiaDziechciarz: Ten klub, to osiem lat naszego życia |
| 08.01.2012. Radio Elka, Maciej Iżycki | ||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60Umowa użyczenia stowarzyszeniu budynku, w którym mieścił się klub Mayday, wygasła we wrześniu. Warunkowo została ona przedłużona do końca roku. Umożliwiło to zorganizowanie kolejnej edycji Mayday Rock Festiwalu. W ostatnich dniach roku zarząd stowarzyszenia otrzymał jednak pismo informujące o tym, że muszą opuścić budynek przy Perseusza do 2 stycznia. - Dla nas było to niewykonalne. Byliśmy też zbulwersowani tym, że nie podjęto z nami żadnych rozmów na temat naszego funkcjonowania w tym budynku. Na dwa tygodnie przed otrzymanie tego pisma, próbowałem skontaktować się z prezydentem. Niestety w sekretariacie informowano mnie, że pan prezydent nie będzie miał czasu do końca roku na spotkanie w sprawie Maydaya - mówił na radiowej antenie Krzysztof Dziechciarz. Działacze stowarzyszenia mają też żal do władz miasta o to, że mimo obietnic, nie został ogłoszony konkurs na prowadzenie działalności w klubie. Zamiast tego zapadła decyzja o przekazaniu klubu w zarząd Miejskiemu Ośrodkowi Kultury. - Czujemy się okłamani przez prezydenta. Jego rzecznik tłumaczył się tym, że nikt nie był chętny do udziału w takim konkursie. Z nami jednak nikt na ten temat nie rozmawiał. Rzecznik nie chciał też ujawnić, z którymi stowarzyszeniami na ten temat rozmawiano - twierdzi Dziechciarz. Członkowie stowarzyszenia zwrócili się do władz miasta o to, by dano im czas na wyprowadzkę do końca miesiąca. Oficjalnej odpowiedzi nie otrzymali. Dyrektor ZGM-u poinformował ich jednak, że mają czas do osiemnastego stycznia. Jak mówi Dziechciarz, zostanie on przeznaczony na usunięcie wszystkich instalacji, które w klubie zainstalowano na przestrzeni ostatnich ośmiu lat. - Zostawimy po sobie pustą halę. Władze miasta muszą bowiem liczyć się tym, że zostawimy budynek w stanie nie gorszym niż wówczas kiedy go przejęliśmy, a przejęliśmy go między innymi bez płytek na podłodze, bez desek na scenie, bez podwieszonych sufitów i bez farb na ścianach. Nie poddamy się. Nie dopuścimy do tego, żeby ktoś na pstryknięcie palcami zniweczył dorobek naszej ośmioletniej pracy - mówi Dziechciarz. (mai)
reklama
reklama
| ||||||||||||||||||||||
reklama
reklama
reklama















Stowarzyszenie Mayday musi opuścić budynek przy ul. Perseusza. Jego członkowie nie składają jednak broni. Zamierzają walczyć o swój klub. Gościem poniedziałkowych Rozmów Elki był Krzysztof Dziechciarz, prezes stowarzyszenia Mayday.
667 70 70 60


