Artysta skopiował pomysł swoich kolegów |
01.03.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Satyrykon to najbardziej rozpoznawalny w świecie konkurs humoru i satyry. Razem z wystawą to kulturalna wizytówka Legnicy. Na tegoroczny Satyrykon wpłynęło ponad dwa tysiące prac 560 autorów z 49 krajów świata. Międzynarodowe jury zakwalifikowało do wystawy pokonkursowej 174 prace 119 autorów przyznając nagrody oraz wyróżnienia. Grand Prix festiwalu otrzymał Bułgar Valentin Georgiev za pracę przedstawiającą rozłupaną skorupkę jajka znaczoną krzyżykami. Artysta chciał pokazać w humorystyczny sposób, jak kurczak odlicza dni do wyjścia z jajka. Dzisiaj okazało się, że Georgiev zapożyczył pomysł swojej pracy z twórczości innych artystów. - Informacje o tych podejrzeniach dotarły do nas już po ogłoszeniu pierwszego werdyktu jurorów i po oblikowaniu prac. Niestety jest tak, że różnego rodzaju konkursów na świecie jest bardzo, bardzo dużo. Jest to naprawdę spora liczba i nie o wszystkich wiemy. Prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie i w zasadzie nitk w świecie nie jest w stanie wszystkiego skontrolować, ale są osoby, które próbują prowadzić taką informację, sprawdzają niektórych autorów, zwłaszcza tych, którzy odnoszą sukcesy. I okazuje się, że ta praca Grand Prix była powieleniem pomysłu, który już wielokrotnie się pojawiał i tutaj decyzja jury mogła być tylko jedna. To nie była wierna kopia, czy plagiat sensu stricto, było to raczej niedopuszczalne zapożyczenie pomysłu. My dotarliśmy do kilku prac w pewnien sposób podobnych i to były elementy, które ewidentnie wskazywały na to, że Valentin Georgiev musiał się wzorować na tych pracach, musiał je wcześniej znać - tłumaczy Grzegorz Szczepaniak, dyrektor Legnickiego Centrum Kultury, organizatora Satyrykonu. Jury zdyskwalifikowało również pracę, której wcześniej przyznano trzecią nagrodę w kategorii "żart". Jej autor Pol Leurs z Luksemburga nadesłał bowiem pracę, która została już wyróżniona wcześniej w innym konkursie, czym złamał regulamin Satyrykonu. Jak to się stało, że jury legnickiego konkursu nie wychwyciło tego przed swoim werdyktem? - Prace, które do nas trafiają są oczywiście przez nas bardzo uważnie oglądane i rejestrowane. I zdarza się już na tym etapie rejestracji, że jakaś część prac odpada, ponieważ są pracami, które już gdzieś były i o tym wiemy albo są takimi pracami, które jesteśmy w stanie sprawdzić, bo z czymś nam się kojarzą. Niestety nie jesteśmy w stanie sprawdzić wszystkiego. Georgiev to jest naprawdę bardzo dobry artysta i dotąd nie mieliśmy z nim żadnego problemu, wygrał Satyrykon przed kilkoma laty, naprawdę świetny artysta i sympatyczny człowiek. W tej sytuacji okazał się jednak nieuczciwy, byliśmy tym mocno zdziwieni. Powiem szczerze, że naprawdę trzeba mieć dostęp do wszystkich informacji, prowadzić taki zbiór prac, by coś takiego odkryć. Ale nawet osoby, które parają się w świecie satyry też nie są w stanie wyłapać wszystkiego, oni czasem od nas dowiadują się o podobnych wypadkach. Szkoda, że nie udało się nam tego wykryć wcześniej - mówi dyrektor Szczepaniak. Grand Prix Satyrykonu i 6 tys. zł nagrody otrzymał więc Grzegorz Szumowski za pracę bez tytułu. Natomiast w kategorii "żartu" brązowy medal i 4,5 tys. zł trafi do Lexa Drewińskiego. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama