Poufne dane osobowe w zrujnowanym budynku |
17.01.2013. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska nie istnieje w Legnicy już od wielu lat. Budynek przy Konduktorskiej, w której OSM miała swoją siedzibę popada w ruinę. Do obiektu wielokrotnie się włamywano, często noclegują tam bezdomni. Legniczanin Bartłomiej Rodak natrafił tam na tomy akt danych osobowych byłych pracowników mleczarskiej spółdzielni. - W jednym z pomieszczeń na ziemi leży sterta dokumentów, niekoniecznie jest to zgodne z prawem Ustawy o Ochronie Danych Osobowych. Mamy na przykład tutaj kartę pracy z 1986 roku z konkretnym imieniem i nazwiskiem, stanowiskiem, kartę urlopowę, jest też informacja o rozwiązaniu umowy o pracę. Jak widać, wszelkie kadrowe historie - opowiada legniczanin. Pierwszy sygnał o bezpańsko leżących dokumentach w budynku dawnej mleczarni legnicka Straż Miejska została powiadomiona już w kwietniu ubr. - Wysłany na miejsce patrol ujawnił tam dokumenty z lat 50., 60. a nawet i starsze. Były to akta jednego z zakładów znajdujących się w Aleksandrowie Kujawskim - dodaje Jacek Śmigielski, inspektor legnickiej Straży Miejskiej. Szefowa legnickiej Prokuratury Rejonowej, Anna Beni, przyznaje, że wtedy w kwietniu znaleziono akta osobowe trzech innych nieistniejących już firm, ale w lipcu śledztwo umorzono. - Z uwagi na stwierdzenie, że to zdarzenie nie wyczerpało znamion przestępstwa określonego w ustawie o ochronie danych osobowych. Doszło do rozrzucenia tej dokumentacji w miejscu, gdzie nie powinna ona się znajdować. W trakcie postępowania stwierdzilśmy, że miały miejsce liczne włamania do tego obiektu. Firma, która zajmowała się przechowywaniem tych dokumentów postanowiła się przeprowadzić w inne miejsce i w czasie, gdy te dokumenty były pakowane doszło do kolejnego włamania. Celem sprawców nie było to, żeby ukraść dokumenty czy w jakiś sposób dostać się do tych danych osobowych, tylko żeby ukraść elementy wyposażenia tego budynku, np. rury miedziane. Stąd przy okazji tego włamania doszło do rozsypania tej dokumentacji - mówi prokurator Anna Beni. Prokuratura wszczęła już czynności sprawdzające, w jaki sposób poufne akta osobowe byłych pracowników legnickiej mleczarni znalazły się w opuszczonym budynku. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama