Sprawa wypadku ponownie na wokandzie |
08.07.2013. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 34-letnia kobieta oskarżona była o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co groziła jej kara nawet 12 lat pozbawienia wolności. W kwietniu legnicki sąd skazał ją na 2 lata więzienia w zawieszeniu na lata próby i 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom kobiety, która twierdziła, że w wypadku zawinił jej partner, który w momencie wyprzedzania autobusu mocno szarpnął za kierownicę samochodu. Od wyroku odwołała się prokuratura. - Oskarżona w tej sprawie Ewa Sz. nie miała uprawnień do prowadzenia pojazdami, dodatkowo była pod znacznym wpływem alkoholu. Kobieta twierdziła, że powodem tego gwałtownego manewru, który doprowadził do utraty panowania nad pojazdem było to, że już po wyprzedzeniu samochodu jej partner siedzący na fotelu pasażera, szarpnął za kierownicę i to spowodowało, że samochód wjechał do rowu, a następnie uderzył w drzewo. Wyjaśnienia oskarżonej były jednak sprzeczne z zeznaniami świadków, którymi byli pasażerowie wyprzedzanego autobusu i którzy stwierdzili, że kobieta utraciła panowanie nad swoim pojazdem już wcześniej, czyli w momencie wykonywania manewru wyprzedzania - przypomina Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Sąd drugiej instancji podzielił argumenty prokuratury i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Do tragedii doszło 13 października ubr. przy wyjeździe z Legnicy w kierunku Prochowic. 34-letnia legniczanka wraz ze swoim życiowym partnerem pili alkohol na żwirowisku w Szczytnikach. Pijany mężczyzna namówił ją, by to ona wsiadła za kierownicę. Jadąc ulicą Pątnowską zaczęła wyprzedzać autobus komunikacji miejskiej. Volkswagen golf, którym oboje jechali wpadł w poślizg, zjechał do rowu z całym impetem uderzył w drzewo. Mężczyzna zginął na miejscu. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama