Śledztwo w sprawie głośnej strzelaniny |
20.08.2013. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Zdarzenia, które rozegrały się w nocy 11 sierpnia w Legnicy, a potem na autostradzie A4 przypominały sceny z filmu gangsterskiego. Zaczęło się banalnie. Legniccy policjanci zainteresowali się samochodem marki bmw zaparkowanym w niedozwolonym miejscu. Przy aucie kręcił się mężczyzna. Funkcjonariusze postanowili więc go skontrolować. Na widok zbliżającego się radiowozu, mężczyzna wsiadł do bmw i zaczął uciekać. - Policja wdała się za nim w pościg. Ten meżczyzna nie reagował na sygnały świetlno - dźwiękowe, które były emitowane przez ścigający go radiowóz, uciekł na autostradę. Po tej autostradzie jechał kilkadziesiąt kilometrów z brawurową prędkością, ponad 230 km/h, zmuszał innych uczestników ruchu, by zjeżdżali na pobocza. Gdy policjanci próbowali go wyprzedzić, dokonywał takich manewrów, jakby chciał ich zepchnąć na bariery energochłonne, czym niewątpliwie powodował zagrożenie dla życia i zdrowia policjantów - tłumaczy Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Uciekający kierowca skapitulował dopiero w okolicach zjazdu na Wądroże Wielkie. Tam jednak cofając samochód potrącił jednego z policjantów. Ścigający funkcjonariusze oddali w jego kierunku kilkanaście strzałów. - W toku postępowania oczywiście badamy wątek, który doprowadził do sytuacji, w której policjanci oddali strzały w kierunku pojazdu. Wcześniej kierowca dopuścił się szeregu nieprawidłowych zachowań na drodze, które doprowadziły do tego, że policja podjęła za nim pościg. Trzeba również pamiętać, że gdy już policjanci zajechali mu drogę, kierowca potrącił funkcjonariusza. Policjanci wzywali go do zatrzymania, krzyczeli "stój, policja", radiowóz miał włączone sygnały, a mimo to mężczyzna nie reagował, zdaniem policjantów cały czas stwarzał zagrożenie - kontynuuje prokurator Łukasiewicz. W toku postępowania ustalono, że mężczyzna już wcześniej miał zatargi z prawem. W tym roku kilkakrotnie był już karany za jazdę bez prawa jazdy i przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Co ciekawe, juz wcześniej niechlubnie wsławił się ucieczkami przed policjantami. - Ostatni raz ten mężczyzna był zatrzymany w lipcu i przyjmując wtedy mandat karny powiedział policjantom wprost, że ostatni raz dostaje mandat do zapłacenia, że już więcej nie będzie zatrzymywał się do kontroli, bo teraz kupił sobie szybki samochód, taki, że policjanci już go nie dogonią - dodaje na koniec Liliana Łukasiewicz. Prokuratura czeka teraz na możliwość przesłuchania kierowcę, który po postrzale w brzuch wraca już do zdrowia. Mężczyzna przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej legnickiego szpitala. Jego stan lekarze oceniają jako dobry. (tom)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama