Chciał szybko rozpalić w piecu, poparzył niemowlę |
30.08.2013. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Rafał Ś. wraz z konkubiną i miesięcznym dzieckiem zajął jeden z pustostanów przy Kartuskiej na legnickim Zakaczawiu. Wyremontowali pokój, który ogrzewali piecem kaflowym. 22 stycznia około 21. położyli swoje miesięczne dziecko do łóżeczka znajdującego się w bliskim sąsiedztwie pieca. Matka wyszła do kuchni, ojciec rozpalił ogień. By przyspieszyć proces palenia, mężczyzna wylał rozpuszczalnik na ułożone w piecu drewno. W tym momencie doszło do zjawiska zwanego "fuknięciem", które spowodowało szybkie spalanie się opar palnej cieczy, co w konsekwencji doprowadziło do pożaru. Niestety najbardziej ucierpiało miesięczne niemowlę. Chłopczyk doznał oparzeń ciała II stopnia, co poważnie zagrażało jego życiu. Na szczęście lekarzom udało się uratować dziecku życie. - Rafałowi Ś. postawiono zarzut przede wszystkim nieprawidłowej eksploatacji urządzenia grzewczego, które sprowadziło bezpośrednie niebezpieczeństwo powstania pożaru, który zagrażał życiu lub zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach. Budynek, w którym doszło do tego zdarzenia był budynkiem wielorodzinnym, w zabudowie szeregowej i mamy do czynienia z bezpośrednim zagrożeniem sprowadzenia pożaru, ponieważ ogień rozwinął się nie na tyle, by doszło do pożaru w rozumieniu kodeksowym. Do tego nie doszło dzięki natychmiastowej akcji straży pożarnej, która zdążyła ugasić ogień jeszcze w mieszkaniu i nie zdążył się rozprzestrzenić na pozostałe pomieszczenia tego budynku - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. - Twierdzi, że przed zdarzeniem palił w piecu jedynie przy użyciu drewna, a po około pół godzinie doszło do wybuchu. Podejrzany zaprzeczył, by dolewał do pieca rozpuszczalnika. Biegły z zakresu pożarnictwa wykluczył taki przebieg zdarzenia. Stwierdził, iż ślady powstałe po wypaleniach niewątpliwie świadczą o użyciu substancji łatwopalnej w celu przyśpieszenia procesu palenia - dodaje prokurator Łukasiewicz. Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama