Start Piłka ręczna Beniaminek odprawiony z kwitkiem
Beniaminek odprawiony z kwitkiem |
28.09.2013. Radio Elka, Mateusz Kowalski | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Mecz miał dodatkowy smaczek, bo bramki Legionowa strzegł Sebastian Zapora, który niedawno bronił barw Chrobrego, natomiast na ławce trenerskiej siedział Jarosław Cieślikowski, pod którego wodzą głogowianie zdobyli w 2006 roku wicemistrzostwo kraju. Przed meczem trener otrzymał od władz klubu podziękowania za tamten sukces, a bramkarz klubowe gadżety od kibiców. Potem, gdy rozpoczęła się już gra, nie było już sentymentów. Goście szybko objęli prowadzenie 2:0, ale Chrobry zdołał wkrótce doprowadzić do stanu 3:3. Remis utrzymywał się do 16 minuty (8:8). Potem trzy bramki z rzędu zdobyli głogowianie i przewagi nie oddali do końca. Tuż przed przerwą prowadzili nawet pięcioma bramkami, ale Legionowo w ostatniej akcji skutecznie wykorzystało rzut karny i do szatni ekipy schodziły przy wyniku 16:12. W drugiej połowie Chrobremu nie szło już tak łatwo. W ekipie KPR-u nie do zatrzymania był Witalij Titov, który w sumie zdobył 11 bramek. Gospodarze za to popełniali błędy w ataku, oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji i sprawiali wrażenie, jakby nie mieli koncepcji na grę. Na szczęście zdecydowanie lepiej szło im w obronie i dzięki temu Legionowo nie zdołało odrobić strat. Na pochwały na pewno zasłużyli Anton Prakapenia, który zdobył 8 bramek (w tym pięć z karnych ze stuprocentową skutecznością), Yuri Gromyko z sześcioma bramkami na koncie i Rafał Stachera, który wybronił rzuty w kilku trudnych sytuacjach. - Łatwo nie było. Wiedzieliśmy, że Legionowo nam nie odpuści i będą grali do końca. W drugiej połowie nam się trochę strzelby zacięły. Szkoda, bo wynik mógł być wyższy. Poza tym Sebastian dobrze bronił w bramce gości. To nie pozwoliło nam na odskoczenie na większą liczbę bramek. Dobrze zagraliśmy w obronie, w drugiej połowie straciliśmy mniej bramek i tym wygraliśmy ten mecz - mówił bramkarz Rafał Stachera. - Zabrakło nam w pewnym momencie trochę koncentracji i skuteczności, dlatego wynik jest taki, a nie inny. Mimo wszystko cieszymy się ze zwycięstwa, bo ważne są dwa punkty. W ostatecznym rozrachunku nie ma większego znaczenia, czy wygrywamy dziesięcioma bramkami czy jedną, liczy się wygrana. Trzeba przyznać, że bywają mecze, kiedy gra się turniej w ataku i taki właśnie nam się dziś przytrafił. Trzeba jednak umieć wygrywać takie spotkania i nam się to udało - mówił trener Krzysztof Przybylski. SPR: Stachera, Świrkula - Prakapenia 8, Gromyko 6, Łucak 4, Gujski 3, Bednarek 2, Gregor 1, Płócienniczak 1, Jankowski, Witkowski, Świtała, Mochocki. (mat)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama