Start
Piłka ręczna
Beniaminek odprawiony z kwitkiem


Beniaminek odprawiony z kwitkiem |
28.09.2013. Radio Elka, Mateusz Kowalski | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Mecz miał dodatkowy smaczek, bo bramki Legionowa strzegł Sebastian Zapora, który niedawno bronił barw Chrobrego, natomiast na ławce trenerskiej siedział Jarosław Cieślikowski, pod którego wodzą głogowianie zdobyli w 2006 roku wicemistrzostwo kraju. Przed meczem trener otrzymał od władz klubu podziękowania za tamten sukces, a bramkarz klubowe gadżety od kibiców. Potem, gdy rozpoczęła się już gra, nie było już sentymentów. Goście szybko objęli prowadzenie 2:0, ale Chrobry zdołał wkrótce doprowadzić do stanu 3:3. Remis utrzymywał się do 16 minuty (8:8). Potem trzy bramki z rzędu zdobyli głogowianie i przewagi nie oddali do końca. Tuż przed przerwą prowadzili nawet pięcioma bramkami, ale Legionowo w ostatniej akcji skutecznie wykorzystało rzut karny i do szatni ekipy schodziły przy wyniku 16:12. W drugiej połowie Chrobremu nie szło już tak łatwo. W ekipie KPR-u nie do zatrzymania był Witalij Titov, który w sumie zdobył 11 bramek. Gospodarze za to popełniali błędy w ataku, oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji i sprawiali wrażenie, jakby nie mieli koncepcji na grę. Na szczęście zdecydowanie lepiej szło im w obronie i dzięki temu Legionowo nie zdołało odrobić strat. Na pochwały na pewno zasłużyli Anton Prakapenia, który zdobył 8 bramek (w tym pięć z karnych ze stuprocentową skutecznością), Yuri Gromyko z sześcioma bramkami na koncie i Rafał Stachera, który wybronił rzuty w kilku trudnych sytuacjach. - Łatwo nie było. Wiedzieliśmy, że Legionowo nam nie odpuści i będą grali do końca. W drugiej połowie nam się trochę strzelby zacięły. Szkoda, bo wynik mógł być wyższy. Poza tym Sebastian dobrze bronił w bramce gości. To nie pozwoliło nam na odskoczenie na większą liczbę bramek. Dobrze zagraliśmy w obronie, w drugiej połowie straciliśmy mniej bramek i tym wygraliśmy ten mecz - mówił bramkarz Rafał Stachera. - Zabrakło nam w pewnym momencie trochę koncentracji i skuteczności, dlatego wynik jest taki, a nie inny. Mimo wszystko cieszymy się ze zwycięstwa, bo ważne są dwa punkty. W ostatecznym rozrachunku nie ma większego znaczenia, czy wygrywamy dziesięcioma bramkami czy jedną, liczy się wygrana. Trzeba przyznać, że bywają mecze, kiedy gra się turniej w ataku i taki właśnie nam się dziś przytrafił. Trzeba jednak umieć wygrywać takie spotkania i nam się to udało - mówił trener Krzysztof Przybylski. SPR: Stachera, Świrkula - Prakapenia 8, Gromyko 6, Łucak 4, Gujski 3, Bednarek 2, Gregor 1, Płócienniczak 1, Jankowski, Witkowski, Świtała, Mochocki. (mat)
reklama
reklama
|
reklama