Nagrani i namierzeni sprawcy niewykryci przez policję |
18.02.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 5 stycznia po 9. rano do sklepu weszło dwóch młodych mężczyzn w kapturach, ale z odsłoniętymi twarzami. Przy drzwiach na czatach stał trzeci z podejrzanych. Na kamerze widać, jak mężczyźni biorą z półek kilka czteropaków z puszkami piwa i po chwili wybiegają ze sklepu oczywiście nie płacąc za towar. - Powiadomiliśmy policję, przyjechali po godzinie czy półtorej, gdy już praktycznie nie było śladów po sprawcach. Zgraliśmy zapis z monitoringu, przegraliśmy na płytę i wręczyliśmy ją policjantom. Kilka dni później dowiedzieliśmy się, jak nazywają się sprawcy i gdzie mieszkają. Takie informacje także przekazaliśmy funkcjonariuszom. Ustaliliśmy to na własną rękę, policjanci podziękowali nam i obiecali szybko zająć się tą sprawą - wspomina pan Jerzy, współwłaściciel sklepu, gdzie doszło do kradzieży. Mężczyzna przekonuje, że jest w stu procentach pewny, że przekazał policjantom właściwe dane personalne złodziei. Tymczasem po kilku tygodniach do sklepu przychodzi zawiadomienie z komendy miejskiej o umorzeniu śledztwa z powodu... niewykrycia sprawców. - Otrzymaliśmy zawiadomienie z komendy miejskiej, w którym napisano, że z powodu niewykrycia sprawców nie skierowano wniosku do sądu o ukaranie sprawców kradzieży piwa. Złodzieje piwa zostali nagrani na monitoringu. (Fot. arch. monitoring sklepu. ) Co dokładnie zrobiono na etapie policyjnego śledztwa, by spróbować ustalić i zatrzymać sprawców, to wyjaśni wewnętrzne postępowanie. - Na pewno otrzymaliśmy pełną informację o zdarzeniu, na pewno otrzymaliśmy monitoring. Oficer, który zajmował się tą sprawą nie był tam na miejscu i powinien otrzymać informację o danych personalnych podejrzanych sprawców. W tej chwili będę starał się dotrzeć, dlaczego tak się nie stało, gdzie nastąpił błąd? - tłumaczy podinsp. Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama