Dowcipniś przed sądem nie na żarty |
05.03.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 27-letni legniczanin Jacek P. postawił na nogi załogę Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego informując o podłożeniu trzech ładunków wybuchowych. Chwilę później zadzwonił do jednego z hipermarketów twierdząc, że w pomieszczeniach ukryte są dwie bomby. Na szczęście w żadnym przypadku nie znaleziono niebezpiecznych metariałów, a żartownisia szybko namierzono i zatrzymano. - Jackowi P. postawiono zarzut popełnienia przestępstwa, które polegało na wywołaniu zbędnej czynności instytucji użyteczności publicznej lub organu bezpieczeństwa, a zatem straży pożarnej i policji, które miało na celu uchylenie nieistniejącego tak naprawdę zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia znacznych rozmiarów. Mężczyźnie postawiono także zarzut spowodowania zagrożenia u pacjenta, który z powodu alarmu bombowego został przewieziony do szpitala w Jeleniej Górze, przez co został narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo powstania u tego pacjenta ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co wynika z uzyskanej w tej sprawie opinii medycznej - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. W toku postępowania precyzyjnie wyliczono koszty, jakie poniosły odpowiednie służby. Policja straciła blisko 1300 zł, straż pożarna - 354 zł, a legnicki szpital ponad 14 tys. zł. - Oskarżony przesłuchany jako podejrzany ostatecznie przyznał się do popełnienia przestępstwa. W śledztwie przedstawiał jednak linię obrony, w której przeczył aby to on był autorem obu telefonów. Przeprowadzone w toku postępowania czynności dowodowe w postaci przeszukań, analizy wykonanych połączeń telefonicznych oraz przesłuchań świadków potwierdziły jego sprawstwo - dodaje prokurator Łukasiewicz. Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Sąd przedłużył mu tymczasowy areszt do końca marca.
reklama
|
reklama
reklama
reklama