Sąd: To było działanie w warunkach silnego wzburzenia |
03.09.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Mateusz P. nie miał łatwego życia. Jego rodzice od dawna nadużywali alkoholu, często dochodziło do awantur i nieporozumień, nierzadko interweniowała policja. Ojciec wyżywał się nad dziećmi i żoną. Zła atmosfera, ciągłe kłótnie spowodowały, że dwoje starszych dzieci wyprowadziło się z domu. Od 2010r. Mateusz P., uczeń drugiej klasy jednej z legnickich szkół zawodowych mieszkał z rodzicami sam. Feralnego dnia, 12 ubr. chłopak wrócił ze szkoły. W domu czekał na niego już pijany ojciec. Krzyczał i wyzywał syna od nieuków, doszło między nimi do ostrej wymiany zdań. Mateusz próbował jeszcze to jakoś wytrzymać. Wściekły ojciec rzucił w niego sztangą z obciążnikami. Wtedy syn poszedł do kuchni, wziął nóż i ugodził nim swojego ojca w klatkę piersiową. Ranny mężczyzna zdołał doczołgać się do mieszkania sąsiada, który wezwał pogotowie ratunkowe. Pokrzywdzony natychmiast trafił na stół operacyjny. Szybka reakcja lekarzy uratowała mu życie. Po przyjeździe do mieszkania policji, 20-letni Mateusz nie stawiał żadnego oporu. Przed sądem odpowiadał za usiłowanie zabójstwa. Przeciwko niemu było to, że nie udzielił ojcu żadnej pomocy, nie wezwał pogotowia, nie zainteresował się jego stanem zdrowia a gdy przyjechała policja, 21-latek powiedział, że "pręczej czy później i tak zabije ojca, bo nie boi się iść siedzieć za takiego człowieka". Legnicki Sąd Okręgowy skazał młodocianego sprawcę na karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 5 lat próby. Poddano go pod dozór kuratora sądowego. Uzasadniając wymiar kary sąd ocenił, że Mateusz P. działał w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego. - Sąd ocenił, że nie budzi wątpliwości, iż sytuacja konfliktowa jaka trwała w rodzinie od kilku lat była wywoływana przez samego pokrzywdzonego. Doprowadziła między innymi do opuszczenia domu przez starsze rodzeństwo. Tak samo było i krytycznego dnia, kiedy to ojciec z premedytacją prowokował syna najpierw wulgarnie go wyzywając, a potem używając przemocy. To bardzo złe traktowanie i poniżanie oskarżonego doprowadziło do wybuchu afektu, w którym emocje wzięły górę. Zdaniem sądu silne wzburzenie oskarżonego, zważywszy na premedytację pokrzywdzonego i wieloletnie terroryzowanie rodziny, należało usprawiedliwić okolicznościami sprawy. Przyjmując taką kwalifikację sprawcy groziła kara od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności - przypomina Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Okolicznością łagodzącą było pojednanie się ojca z synem. Sąd ocenił, iż przebywanie na wolności pod dozorem kuratora daje skazanemu szansę ukończenia szkoły i poprawienia relacji z ojcem. Przebywanie w zakładzie karnym mogłoby pogłębić degradację osobowości. Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku prokurator ocenił rozstrzygnięcie jako słuszne i odstąpił od złożenia apelacji.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama