Klęska SLD w wyborach do sejmiku |
25.11.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Huzarski, który w poprzedniej kadencji sejmiku specjalizował się w tematyce zdrowotnej, zdobył w niedzielnych wyborach 7435 głosów. Lepszy wynik mieli tylko Krzysztof Skóra z PiS - 12812 głosów, Tadeusz Samborski z PSL - 10139 i Robert Raczyński, prezydent Lubina z Bezpartyjnych Samorządowców, którego poparło 9293 wyborców, a którego w sejmiku zastąpi Tymoteusz Myrda, na którego zagłosowało 4773 osób. Mimo dobrego wyniku, Huzarski do sejmiku nie wszedł, bo jego partia - Sojusz Lewicy Demokratycznej - w skali całego regionu uzyskała zbyt słabe poparcie, by mieć swojego radnego. - Musimy jednak pamiętać, że ten fatalny wybór książeczek, tej nowej metody, która zafałszowała wyniki poprzez złe deklaracje spowodował, że w niektórych miejscach, 30-40 procent głosów do sejmiku było nieważnych. Być może to były głosy na SLD. W minionej kadencji wydaliśmy 200 milionów złotych na szkolnictwo zawodowe, które dzisiaj jest najlepsze w kraju. Nie wierzę, że wyborcy nas nie poparli, dlatego, że zaufali innym osobom - uważa Michał Huzarski. Legniczanin dodaje, że wybory były jedną, wielką serią pomyłek. - Nie mogę się pogodzić, że aż 1600 osób w Legnicy poparło przedstawicieli PSL, którzy w Legnicy właściwie nie istnieją. Wydaje mi się, że jednak doszło do serii pomyłek i mam nadzieję, że przy następnych wyborach te pomyłki zostaną wzięte pod uwagę i odpowiednie wnioski będą wyciągnięte. Nie wierzę w to, że ludzie z Legnicy zagłosowali na kandydatów, których znali tylko na karcie do głosowania, na dodatek spoza naszego miasta - mówi na koniec rozgoryczony radny poprzedniej kadencji. Huzarski nie chce stracić swojego potencjału wyborczego, dlatego nie zrywa całkowicie z działalności społecznej i samorządowej. Jak mówi, jego telefon będzie cały czas włączony dla ludzi, którzy chcą aktywnie działać na rzecz rozwoju miasta i regionu.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama