Prawie cały dzień szukano zaginionych dziewczynekUprowadziła dzieci czy chciała tylko zabrać na przejażdżkę? |
08.06.2015. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Obie siostry wyszły z domu około 11. i poszły bawić się na placu zabaw w centrum Legnicy. W mieszkaniu został dziadek, który miał się nimi opiekować. Matka nie wiedziała o tym, że dziewczynki wyszły z domu i gdy wróciła do mieszkania zaczęła na własną rękę odnaleźć dzieci. Kiedy poszukiwania nie przyniosły rezultatu, legniczanka powiadomiła policję. - Podjęto działania poszukiwawcze, do których zaangażowano wszystkich będących w służbie funkcjonariuszy. Sprawdzano miejsca, gdzie mogą przebywać dzieci - place zabaw, podwórka, skwery, okoliczne sklepy oraz lokale gastronomiczne. Sprawdzano zapisy kamer monitoringu miejskiego. Wszystkie patrole w mieście otrzymały polecenia związane z kontrolą podległego terenu - mówi podinsp. Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji. Około 19. dziewczynki zostały odnalezione w okolicach ul. Ziemowita na peryferiach Legnicy. Zostały zauważone na przystanku autobusowym przez jadącą w autobusie kobietę, która kiedyś była ich sąsiadką. Zaniepokojona obecnością dzieci w tym rejonie miasta wysiadła i powiadomiła policję. Dzieci całe i zdrowe przekazano matce. - W trakcie prowadzonych poszukiwań ustalono, że dziewczynki zostały zabrane z placu zabaw przez kobietę mieszkająca w pobliżu, która wcześniej kilkakrotnie się nimi opiekowała. Miała ona jeździć z dziewczynkami autobusami po całym mieście i w pewnym momencie wysadzić je na przystanku przy Ziemowita i odjechać - tłumaczy S. Masojć. To 21-latka mieszkająca w pobliżu miejsca zamieszkania dzieci. Młoda kobieta trafiła do policyjnego aresztu. Motywy jej działania są wyjaśniane przez funkcjonariuszy prowadzących postępowanie. To kolejny podobny przypadek poszukiwań dzieci. - Dzień wcześniej legniccy policjanci poszukiwali 12-latka, którego zaginiecie zgłosiła babcia. Chłopiec miał zniknąć w trakcie spaceru. Został odnaleziony pod drzwiami własnego mieszkania. Dziecko nie miało żadnych obrażeń. Ustalono, że chłopiec sam oddalił się od babci i wrócił do domu - dodaje Masojć. Innym razem w Lubinie z placu zabaw samowolnie oddalił się 5-letni chłopczyk. Rodzice znaleźli go potem u sąsiadki.
reklama
|
reklama
reklama
reklama