Bogactwo Krzysztofa Raczkowiaka. Zbrodnia i nie tylkoZbiór negatywów na wagę złota |
14.09.2016. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Zmarły wczoraj Krzysztof Raczkowiak był najbardziej znany oczywiście z fotografii ukazujących dramatyczne wydarzenia Zbrodni Lubińskiej. To wtedy, 31 sierpnia 1982r. zrobił "zdjęcie życia", które obiegło cały świat. Tego dnia i później na początku września wykonał jeszcze kilkadziesiąt innych zdjęć, które stały się symbolem stanu wojennego w Zagłębiu Miedziowym. Ale Raczkowiak przez wiele lat był przecież fotoreporterem legnickiego tygodnika "Konkrety". Gościł na wielu wydarzeniach i imprezach: kulturalnych,![]() sportowych i wielu innych. I właśnie te setki, zapomnianych już fotografii, które w części zostały opublikowane na łamach gazety, a inne nie ujrzały dotąd światła dziennego, dzisiaj odkrywają pracownicy lubińskiego Wzgórza Zamkowego. Marek Zawadka, szef Wzgórza wielokrotnie namawiał Raczkowiaka, by udostępnił swoje prywatne archiwum. Dzisiaj dwa wielkie kartony z negatywami - niczym relikwie - znajdują się na Wzgórzu. - Krzysztof wykonał dużą rzecz pozytywistyczną, bo zachował, nie wyrzucił, nie przekazał żadnej redakcji, ale przekazał to nam do Wzgórza Zamkowego, swoje kilkadziesiąt tysięcy negatywów ze swojej pracy w Konkretach, to co było w gazecie i to, co nie poszło na łamach. Myślę, że w ciągu roku, bo tego materiału jest naprawdę bardzo dużo, zdigitalizujemy to i mam nadzieję, że kilka publikacji i kilka wystaw z tego będzie. Jest naprawdę wiele perełek, jak choćby fotoreportaż z meczu Zagłębia Lubin z Ruchem Chorzów z listopada 1974 roku, kiedy Zagłębie będące w trzeciej lidze sensacyjnie wygrało z Ruchem, potem jest mecz z Górnikiem Zabrze i tam Zagłębie nieszczęśliwie przegrywa. Zdjęcia są genialne, jak ludzie siedzą na topolach, żeby dojrzeć, to co dzieje się na murawie. Jest sporo zdjęć z budowy Zagłębia Miedziowego, począwszy od Konrada, który był wygaszany, poprzez budowę Orska, Huty Głogów, ZG Rudna, Żelaznego Mostu. Krzysztof zostawił nam kawał świetnej historii - opowiada Marek Zawadka. Krzysztof Raczkowiak był profesjonalistą. Lubił porządek w pracy. Serie negatywów są uporządkowane w specjalnych albumach, zachowane w świetnym stanie. Teraz żmudna, ale emocjonująca, praca ludzi na Wzgórzu Zamkowym. - Z tego, co mamy, z tego wszystkiego zbioru Krzysztofa Raczkowiaka, można zrobić jedną wystawę sportową, drugą o przemyśle miedziowym, trzecią opowiadającą o życiu kulturalnym mieszkańców regionu, można zrobić kobiety Zagłębia Miedziowego. Naprawdę Krzysztof Raczkowiak obdarzył nas dużym zaufaniem, a my nie będziemy tych zdjęć na pewno trzymać dla siebie - zapewnia na koniec szef Wzgórza Zamkowego.
reklama
|
reklama
reklama
reklama