Kamienne gody, czyli 70-lecie pożycia małżeńskiegoPogoda ducha i kondycja do pozazdroszczenia |
24.10.2017. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W domu w podlubińskim Krzeczynie Wielkim z koszem kwiatów odwiedził ich dzisiaj prezydent Lubina, Robert Raczyński, który sam przyznał, że do tej pory nie spotkał jeszcze pary z 70-letnim stażem małżeńskim. - Do tej pory pamiętam, że była para z 65-letnim stażem, ale rzeczywiście - po raz pierwszy mam przyjemność złożyć życzenia parze, która jest ze sobą 70 lat. To piękny jubileusz i z tego, co widać na świecie, rzadko kto do takiego jubileuszu dochodzi. Żeby taką rocznicę świętować, to trzeba się wcześnie zakochać i nie ma, na co czekać, tylko od razu się żenić. Ja, żeby doczekać takiego jubileuszu, musiałbym żyć co najmniej 102 lata. Dla młodych to jest ważna nauka, że jeśli chcą spędzić piękne, szalone lata wspólnie, to nie ma na co czekać. Pogoda ducha i kondycja, którą państwo prezentują jest naprawdę do pozazdroszczenia - mówi prezydent Lubina, Robert Raczyński. I rzeczywiście państwo Grochala w bardzo młodym wieku stanęli na ślubnym kobiercu. On miał 18 lat, ona była o rok młodsza. Pobrali się w kościele w Karpnikach. Po wojnie przybyli na Ziemie Odzyskane. On z robót przymusowych z Niemiec, ona z Wilna jako repatriantka. Poznali się w Jeleniej Górze, gdzie dotarł transport, którym wspólnie jechali. Po ślubie pracowali w fabryce lnu "Orzeł" w Mysłakowicach. Potem przeprowadzili się do Kowar, gdzie pan Tadeusz jako młody robotnik pracował w kopalni uranu. Na początku lat 70. osiedlili się w Lubinie. Tadeusz Grochala zatrudnił się w przedsiębiorstwie robót górniczych Polskiej Miedzi, a małżonka Helena zajmowała się domem i dziećmi. - Musi być tolerancja, zgoda i rodzina. To są bardzo ważne wartości. Trzeba się nawzajem wspomagać, bo inaczej nie da się wspólnie długo przetrwać. Po wojnie były ciężkie warunki pracy i płacy. Jak przyszła wypłata to były śledzie, mąka, kasza i parę złotych. Tak wtedy było, tak płacili. Nikt się nie pytał, ile chcemy zarabiać, tylko tyle dawali i człowiek się cieszył i doceniał to, co miał - wspomina pan Tadeusz. Państwo Grochala wychowali troje dzieci, doczekali się pięcioro wnucząt, trzech prawnuków i jednej prawnuczki.
reklama
|
reklama
reklama
reklama