Koniec procesu wójta Rudnej i jego zastępcyCzy samorządowcy dopisali wyborców? |
27.06.2018. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Sprawa dotyczy ostatnich wyborów samorządowych. Prokuratura wniosła oskarżenie na wniosek dwójki pozostałych kandydatów, którzy wraz z Władysławem B. ubiegali się o fotel wójta gminy. Adela Szklarz i Waldemar Latos zarzucili wójtowi, że podczas wyborów nielegalnie dopisanych zostało 188 osób, co mogło mieć wpływ na ostateczny wynik głosowania. Po zakończeniu czynności sprawdzających prokuratura uznała, że należy wszcząć w tej sprawie śledztwo. W trakcie prowadzonego postępowania śledczy ustalili, że rzeczywiście mogło dojść do tzw. przestępstwa wyborczego, z tą różnicą, że do listy wyborców dopisano nielegalnie 27, a nie 188 mieszkańców. - Trzeba pamiętać o tym, że kwestia wyborów, ich prawidłowości to jest jedna z podstawowych fundamentalnych wartości w państwie demokratycznym i każdy funkcjonariusz publiczny ma obowiązek, by dołożyć wszelkich starań, by proces wyborów nie był w żaden sposób zakłócony i przebiegał prawidłowo, by to wyborcy decydowali o tym, kto zostanie wybrany do pełnienia określonych funkcji w lokalnym samorządzie - mówił oskarżyciel publiczny. Była kontrkandydatka wójta, Adela Szklarz powiedziała wprost, że w postępowaniu wójta i jego zastępcy doszukała się wręcz zbrodni przeciwko wyborom. Mecenas Iwona Sarna, która broni obu samorządowców przekonywała, że jej klienci mogli nie wiedzieć o dopisaniu nieuprawnionych osób do list wyborczych. - Kluczową kwestią w postępowaniu jest konieczność udowodnienie oskarżonym, że wiedzieli o tym, że te osoby wymienione w zarzutach aktem oskarżenia nie zamieszkują pod wskazanymi adresami. Bo tylko i wyłącznie wówczas można byłoby mówić o odpowiedzialności karnej - mówiła mecenas Iwona Sarna. Prokuratura domaga się uznania obu samorządowców winnych zarzucanych im czynów i wymierzenia im kary pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz wysokie grzywny. Dla wójta B. prokuratura zażądała 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 15 tys. zł grzywny, natomiast dla Andrzeja B. - kary 8 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata i 10 tys. zł grzywny. Obrona domaga się uniewinnienia obydwu oskarżonych. Wójt Rudnej od początku procesu uważa, że jest to sprawa ewidentnie polityczna. Twierdzi, że jest niewinny.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama