Wycieczka z poślizgiem. Kto zawinił?Wycieczka z poślizgiem. Kto zawinił? |
28.11.2006. Radio Elka, Emila Wojciechowska | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Autokary zamówiono na godz.7.30. - Miały przyjechać trzy, pojawiły się tylko dwa - mówi Roman Grzesiak nauczyciel muzyki w "dwunastce" - w końcu przyjechał trzeci, ale za mały. Zamiana na inny też okazała się nieudana. - Przysłano autobus do przewozów lokalnych, nieprzystosowany do jazdy na dłuższych trasach. Zmartwieni byli rodzice i dzieci. - Mamy jechać do fabryki bombek w Wolsztynie, czekamy i czekamy - mówi jedna z uczennic. Niektórzy, znudzeni dwugodzinnym czekaniem, chcieli nawet zrezygnować. - Przyszłam z synem już po 7.00, bardzo się cieszył z tego wyjazdu. Teraz jest 9.00, a my nadal tu stoimy. Dzieci przesiadają się z jednego autobusu do drugiego, jesteśmy bardzo zdenerowani. Chciałam już wracać do domu, ale chyba zaraz pojedziemy - powiedziała nam mama jednego z uczestników. Co było powodem tego zamieszania ? Zapytaliśmy wiceprezesa firmy Intertrans Kazimierza Kałuckiego. - Doszło do pomyłki. Mielismy zgłoszenie na jutro. Otrzymaliśmy je telefonicznie. Nie wiem jeszcze po której stronie leży wina, ale już teraz przepraszam za tę sytuację. Autokary wyruszyły w drogę po godzinie 9.00. (emi)
reklama
|
reklama
reklama
reklama