Kolejna odsłona głośnego procesu |
23.07.2013. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Dzisiaj przed sądem wyjaśnienia składała pielęgniarka zabiegowa, która opatrywała poszkodowanemu nauczycielowi ranę po ugodzeniu nożem. Po tych zeznaniach sąd zlecił przeprowadzenie dodatkowej opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, która potwierdzi lub zaprzeczy pojawienie się w momencie zdarzenia rany wylotowej w ciele nauczyciela.![]() Póki co, jest to kwestia sporna. Oskarżona była dyrektorka "szkoły na zakręcie" nie przyznaje się do winy, uważa, że cały incydent z nożem został zaaranżowany przeciwko niej. - Gdybym wiedziała, co się zdarzy, to nigdy nie wyraziłabym zgody na prośby pana Wacława o przyjęcie go w tym dniu. Cała ta sytuacja została zaaranżowana, żeby ewidentnie pokazać mnie w złym świetle. Narzędzie takie, jak nóż nie jest wyposażeniem w gabinecie dyrektora, noża używam tylko w kuchni. Niewyobrażalne dla mnie jest użycie go przeciwko drugiemu człowiekowi, nawet nie wiedziałabym jak to zrobić - mówiła przed sądem oskarżona Beata G. Poszkodowany nauczyciel przekonuje, że to on jest ofiarą a nie sprawcą. Do dzisiaj z trudem mówi o tamtych wydarzeniach. - Każda rozprawa budzi we mnie emocje, jest dla mnie trudna, bo powracają tamte chwile. Nawet, gdy przeglądam akta, to czuję, jak ciśnienie mi rośnie. Z trudem do tego wracam - mówi Wacław Gniewek. Do zdarzenia doszło 16 listopada 2011r. w gabinecie dyrektorki. Według ustaleń prokuratury podczas rozmowy z nauczycielem Wacławem Gniewkiem wywiązała się kłótnia. Beata G. sięgnęła po nóż kuchenny raniąc mężczyznę w brzuch. Wobec dyrektorki zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 10 tysięcy zł. Kobiecie grozi kara do 10 lat więzienia. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama