Sprawa byłego komendanta Straży Leśnej warunkowo umorzona |
03.10.2013. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Afera przetargowa w lubińskim nadleśnictwie wybuchła rok temu. 34-letni dzisiaj były nadleśniczy Damian M. oraz także były już komendant lubińskiej Straży Leśnej, 38-letni Marcin P. zostali zatrzymani pod zarzutem ustawienia przetargu na zakup służbowej toyoty. Według prokuratury obaj urzędnicy mieli rozpisać przetarg pod konkretnego dostawcę samochodu wartego 174,5 tys. zł eliminując konkurencję. Obaj mężczyźni przyznali się do winy, złożyli wyjaśnienia i stwierdzili, że ich celem było pozyskanie najlepszego i najmniej awaryjnego samochodu dla Straży Leśnej. Wobec Marcina P. sąd warunkowo umorzył postępowanie na okres dwóch lat próby. Dodatkowo zasądził 2 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Postępowanie wobec byłego nadleśniczego obecnie jest wciąż w toku. Damian M. podejrzany jest nie tylko za ustawienie przetargu, ale także za działanie na szkodę interesów Nadleśnictwa Lubin. Mężczyźnie zarzucono bezprawne przeprowadzenie procedury wydzierżawienia obszaru leśnego oraz to, że wiedząc o nielegalnym wyrębie i kradzieży drzewa z lasu referencyjnego nie powiadomił o tym organów ścigania. Śledztwo prowadzone jest również wobec Pawła C., syna byłego lubińskiego posła Prawa i Sprawiedliwości, który pełnił w nadleśnictwie funkcję inżyniera nadzoru. Prokuratura zarzuca mu niedopełnienie swoich obowiązków w związku z organizowaniem wspomnianego przetargu oraz nakłaniania do wyrębu drzewa w tak zwanym lesie referencyjnym i nielegalną sprzedaż tego surowca. Kłopoty groziły także byłemu posłowi, którego podejrzewano o poplecznictwo polegające na utrudnianiu śledztwa, pomaganie synowi w uniknięciu odpowiedzialności karnej i zacieraniu śladów przestępstwa. Zgromadzone dowody nie wystarczyły jednak na postawienie byłemu parlamentarzyście konkretnych zarzutów. (tom)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama