O tym się mówi!Ściana ognia i ogromny hałas |
08.09.2021. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W sumie było ich tam dziesięciu. Nam udało się porozmawiać z czterema z nich: młodszym aspirantem Tomaszem Pawlikiem, starszym aspirantem Piotrem Kwiatkowskim, młodszym aspirantem Mariuszem Horbulewiczem oraz starszym sekcyjnym Kamilem Szydłowskim. Odwaga połączona z rozsądkiem pozwalała działać bardzo skutecznie. - Grecja to typowy teren górzysty. Słabe drogi dojazdowe i kiepska infrastruktura drogowa. Po rozpoznaniu, rozbiciu obozowiska, chwila na regeneracje i ruszaliśmy w teren - mówił T. Pawlik. Do większości terenów objętych pożarem nie było dojazdu. Trzeba było ruszać piechotą. - Hydronetka plecakowa, 25l w zbiorniku. Do tego motyka w rękę i do akcji gaśniczej czy do dogaszania. Bardzo często to była wspinaczka, a nie marsz,. Często był to kilometry do przejścia. Do tego temperatury sięgające 40 stopni Celsjusza. Zanim się dostosowaliśmy to trochę potrwało. Organizm był bardzo wycieńczony - dodał M. Horbulewicz. Gdy wydawało się, że strażacy będą już wracać do domów, wówczas przyszedł rozkaz o konieczności pozostania w Grecji. Głogowian skierowano do Aten. - Tam prowadziliśmy działania obronne. Ustawaliśmy się w linii obrony jakiegoś budynku. Słyszeliśmy nadchodzący front ognia. Trzeszczenie wypalanych drzew, igliwia czy szyszek. Za nami stały budynki, które musieliśmy obronić. Nas to wzmocniło, że jesteśmy potrzebni. Zapadło mocno w pamięć . Zrobiliśmy coś o czym Grecy zapamiętają. Dziękowali nam za to - mówili strażacy. Słuchaj rozmowy:
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama