Start Piłka nożna Pierwsze punkty u siebie
Pierwsze punkty u siebiePierwsze punkty u siebie |
30.08.2008. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Od pierwszych minut zaatakowali miejscowi. Już w 20 sekundzie Konrad Węglarz strzelił niecelnie. Na bramkę kibice nie musieli długo czekać. Łukasz Filipiak przeprowadził akcję lewą stroną, złamał do środka, minął obrońcę i strzałem tuż sprzed linii pola karnego pokonał bramkarza Oławy. W 15 min. na wyżyny możliwości wzniósł się Michał Długosz, który fenomenalną paradą obronił głowę Krzysztofa Gancarczyka. W 39 min. Mateusz Niedźwiedź idealnie dograł do Węglarz, a główkę napastnika MZKS-u odbił Bihun. W 43 min. ponownie refleks Długosza sprawdzili piłkarze MKS-u. Po główce Dawida Lipińskiego piłka zmierzała w okienko głogowskiej bramki, ale w tylko sobie wiadomo sposób na róg wybił ją Długosz. Dwanaście minut po przerwie goście wyrównali. Z prawej strony Lipieński posłał mocną piłkę na przedpole bramkowe. Piotr Błauciak interweniował tak niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej bramki. Popularny „Gutek”, gdy zobaczył, że piłka wpadła do siatki, padł załamany na murawę, gdyż to już drugi mecz z rzędu, w który obrońca pomarańczowo-czarnych trafia do swojej bramki. Nikt o tym jednak za parę dni nie będzie pamiętał, bo Chrobry zdobył trzy punkty. Decydującą akcją głogowianie przeprowadzili w 75 min. Węglarz pognał do linii końcowej za bezpańską piłką. Dośrodkował w pole karne, tam nie sięgnął jej Łukasz Szuszkiewicz, ale na miejscu był Krystian Kowalski, który z 11m trafił na 2:1. - Jestem zadowolony z gry zespołu, ale powiem, że w Świdnicy zagraliśmy jeszcze bardziej zdeterminowani. Dziś w pewnych momentach zabrakło nam pary. Mimo, że straciliśmy gola na 1:1, zespól dążył do celu i go osiągnął. Stworzyliśmy dużo okazji bramkowych, a ekipa Oławy to nie są przypadkowi piłkarze. Nie idzie im w lidze, ale w końcu i u nich zaskoczy - powiedział trener Chrobrego Tomasz Trznadel. - Podobnie jak w Świdnicy, tak i ten mecz cała drużyna chciała wygrać. Szybko strzeliliśmy otwierającą bramkę. Potem oni niestety wyrównali, ale podnieśliśmy się i trzy punkty są nasze - podsumował Łukasz Filipiak. I na koniec kilka słów na temat Konrada Węglarza, którzy grał dobrze, ale zmarnował też okazje strzeleckie. - Tylko nieliczni wiedzą, jak Konrad poświęcił się na ostatnie dwa mecze. Do Świdnicy przyjechał prywatnym autem, zagrał na zastrzykach przeciwbólowych, bo miał popękane żebra. Był najlepszy na boisku w pierwszej połowie, strzelił bramkę. Potem wsiadł w auto, bo za godzinę z haczykiem już musiał zjechać na dół do kopalni. Dziś też zagrał na środkach przeciwbólowych. Musiałem go zdjąć chwilę wcześniej, bo na 19:30 miał zjazd na dół do kopalni. Szacunek dla tego piłkarza - zakończył szkoleniowiec Chrobrego. (lw)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama