Pobiegli ku wolności

Nie przeraził ich deszcz i aktywnie uczcili 32. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. Kilkadziesiąt osób wzięło udział w II Marszobiegu „Ku wolności”. Jego organizatorem było stowarzyszenie Młodzi Demokraci.

Niewiele brakowało by tegoroczny marszobieg nie odbył się. Plany organizatorów pokrzyżowała pogoda. Ostateczna decyzja, że impreza jednak zostanie zorganizowana, zapadła po na trzy godziny przed jej rozpoczęciem. Okazała się ona słuszna. Przed 17.00, czyli planowanym rozpoczęciem biegu, przestało padać.

Nie tylko pogoda nie dopisała Młodym Demokratom. Zablokowane przez stojące w korkach samochody zmusiły organizatorów do zmiany trasy marszobiegu. Żeby jeszcze bardziej nie utrudniać życia kierowcom, zdecydowano, że uczestnicy biegu nie wybiegną w tym roku na Aleję Wolności. Ich zadaniem było natomiast okrążenie skweru przy ulicach Zamkowej, Strzeleckiej i Nabrzeżnej.

- Cieszę się, że jest w Głogowie grupa ludzi, która nie boi się deszczu i przyszła, by razem z nami uczcić to radosne wydarzenie, jakim 32 lata temu było podpisanie porozumień sierpniowych. To jest już drugi marszobieg „Ku wolności”. Mam jednak nadzieję, że nie ostatni - mówił tuż przed startem Michał Górawski, przewodniczący stowarzyszenia Młodzi Demokraci.

Choć nie o wynik chodziło, lecz o udział w imprezie, warto odnotować, że najszybciej linię mety przebiegł Marcin Kędzierski. Wrócił on jednak na trasę, by ostatniej jej metry pokonać jeszcze raz, tym razem z żoną i synkiem, który jechał w wózku. - Synek Hubert jest już na drugiej takiej imprezie. Tydzień temu był ze mną na Mistrzostwach Polski Policjantów w Górze Śląskiej. Mam nadzieję, że pójdzie w ślady taty - powiedział nam zwycięzca marszobiegu.

Część dystansu pokonała również posłanka Ewa Drozd. Całą trasę przebiegł natomiast radny Sławomir Majewski. Był on jedynym samorządowcem wśród uczestników imprezy. - Biegło się dobrze. Dodatkowo wspierała mnie idea przyświecająca temu przedsięwzięciu. Niech żałują ci, których tu nie było - mówił radny tuż po ukończeniu biegu. (mai)

Komentarze (8)

1. Dodane przez Agnieszka, w dniu - 31-08-2012 20:44 bylam pierwszy raz na marszoobiegu ku wolności w tym roku i było fajnie.i dziekuję organizatorą za bardzzo fajnom i miłą atmosferę

2. Dodane przez ąntoś m., w dniu - 01-09-2012 10:32 Co to za rocznica??? Mamy WOLNOŚĆ!!! HURA!!! ZA KOMUNY CHODZIŁEM GŁODNY, WIDZIAŁEM JAK DWÓCH FACETÓW SIĘ BIJE BO TEN DRUGI WSZEDŁ DO JEGO ŚMIETNIKA I ZABRAŁ MU JEGO FANTY CO LUDZIE WYRZUCILI, JADAŁEM ZUPKI W KOŚCIELE, NIE MOGŁEM UCZYĆ SIĘ RELIGII, MARTWIŁEM SIĘ CO DZIECKU WŁOŻĘ NA TALERZ I ZA CO KUPIĘ KSIĄŻKI DO SZKOŁY. JEST DOBRZE, JAK NIGDY I BĘDZIE LEPIEJ!

3. Dodane przez heniek, w dniu - 01-09-2012 10:52 troche krótko

4. Dodane przez Naj, w dniu - 01-09-2012 11:55 jak napisałaś "fajnom" to trzeba było też napisać "miłom" atmosferę.  Agnieszko, słownik ortograficzny do ręki.

5. Dodane przez lekcja historii, w dniu - 01-09-2012 13:06 A ja jakoś nie żałuję, że mnie tam nie było...    Piękna rocznica, jest co świętować, tylko jakoś tak cieszyć się nie ma z czego... Szkoda, że ci którzy tak głośno przywołują tamte wydarzenie, nie bardzo wiedzą o co wtedy chodziło...  Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, ale gdyby nie Anna Walentynowicz, to nie byłoby tego biegu, rocznicy, ani tym bardziej tych porozumień. Przypomnę, ze strajk w stoczni wybuchł właśnie w obronie Pani Anny przed Jej zwolnieniem. Po trzech dniach strajku (16 sierpnia), ten, z którego do dzisiaj media i establisz-męt robią bohatera, a on sam o sobie mówi, że "obalił komunę", znaczy Wałęsa, wyszedł do stoczniowców, i nawoływał do przerwania strajku. Przekonywał, ze komitet otrzymał od władzy wszystko, czego żądali. Jednak poza pustymi obietnicami komunistów tak naprawdę strajkujący nie otrzymali niczego, a już tym bardziej na piśmie. Dopiero reakcja Anny Walentynowicz i ponowne wezwanie zdezorientowanych stoczniowców do strajku (część rozeszła sie już nawet do domów), spowodowało, że strajk kontynuowano, ale tym razem już na poważnie. I właśnie dzieki Niej i Jej determinacji udało się kontynuować strajk, a efektem było podpisanie porozumień sierpniowych.   Szkoda, że dzisiaj tak głośno mówi sie o fałszywych bohaterach, a zapomina o tych prawdziwych...     I jeszcze jedno- niedawno ten "bohater, co to obalił komunę" (pseudonim Bolek), nawoływał do pałowania związkowców z Solidarności, tylko dlatego, że ci protestowali przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego. Problem w tym, ze związkowcy bronili właśnie tych porozumień z sierpnia 80, bo jednym z postulatów było właśnie obniżenie wieku emerytalnego!   Szkoda, że TW Bolek o tym już nie pamięta...  Ot, taki rechot historii.     Pani Anna Solidarność Walentynowicz po przejściu na emeryturę żyła w ubóstwie i z braku środków do życia zmuszona była do korzystania z pomocy opieki społecznej. Drugi z naszych "bohaterów" do dzisiaj opływa w dostatku i robi za autorytet...    A co do biegu, to najgorsze jest to, ze ci młodzi demokraci za chwilę wyrosną na starych liberałów z PO :/

6. Dodane przez zomowiec, w dniu - 01-09-2012 16:51 Byłem w ZOMO;  byłem w ORMO  - zawsze będę za Platformą !

7. Dodane przez emeryt, w dniu - 02-09-2012 18:22 Ty ze swoją lekcją historii - taką samą metodą nam ją podajesz jak komuna opowiadała o Katyniu.  Gdyby nie Lech Wałęsa którego nienawidzisz byłbyś dzisiaj burakiem w PGRze, przewracałbyś siano w stodole.

8. Dodane przez drogi emerycie, w dniu - 05-09-2012 15:26 Tu nie o nienawiść chodzi, ale o prawdę. Gdyby nie Lech Wałęsa ps. Bolek, żylibyśmy w naprawdę wolnym i demokratycznym kraju.  I jeszcze krótka wzmianka z życiorysu Twojego "bohatera":  Odnaleziona notatka czechosłowackiego MSW z marca 1981 r.: Co do współpracy Wałęsy z pracownikami polskiej Służby Bezpieczeństwa, Ciastoń oznajmił, że do pozyskania Wałęsy doszło w roku 1970 w czasie strajków na Wybrzeżu. Informacje podobno pisał własnoręcznie. Podpisywał też potwierdzenia odbioru kwot pieniężnych, które otrzymywał za współpracę. Ciastoń nie wie, kiedy skończyła się współpraca Wałęsy z SB, ale trwała jeszcze w roku 1976, gdy odszedł na inne stanowisko pracy.    Rozumiesz? A jego żona Danuśka ostatnio w jakimś wywiadzie (a może to była jej książka- bez znaczenia), na pytanie "skąd brali pieniadze na życie kiedy Leszek nie pracował", odpowiedziała: "w TOTKA wygrywał".   Serio, to nie żart!   Tylko nie wiadomo śmiać sie z tego, czy płakać :D

Napisz komentarz zasady
Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji wypowiedzi, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy nie będą publikowane. Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane. Zabezpieczono reCAPTCHA i ma zastosowanie Polityka prywatności oraz Warunki korzystania z usług Google.
Imię:
Komentarz:

Dodaj zdjęcia do artykułu	zasady
Zdjęcia dodawane przez użytkownika muszą dotyczyć tematu artykułu, należy wpisać także do nich komentarz aby uzasadnić ich publikację. Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji zdjęć, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Zdjęcia z komentarzem zawierającym wulgaryzmy nie będą publikowane. Zdjęcia i ich komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane.