Olszowiak: Raczyński gada bzdury

Dyżurny reporter: 667 70 70 60

Olszowiak pytał o koszt ustawienia barierek przy drodze wojewódzkiej i czy prezydent miał na to zezwolenie. - Pan Prezydent swoim zwyczajem nie odpowiada wprost na pytania. A jeżeli już udziela odpowiedzi, to gada bzdury. Chociaż wysłał pracowników, ustawił barierki, a tłumaczy, że miasto nie poniosło żadnych kosztów. Czyżby ci ludzie pracowali tam społecznie? Przecież

oni są na etatach, ich praca kosztuje, tak samo jak materiały budowlane. Inna rzecz, że zrobiono to z naruszeniem prawa. Ta interpelacja ma dodatkowe pytania, bo niedawno ustawiono kolejne barierki. Zastanawiam się, kto zapłaci za ten wybryk prezydenta. Mam nadzieję, że prezydent zapłaci ze swojej kieszenie. Ja jestem cierpliwy i poczekam na rozwój sytuacji - mówił K. Olszowiak podczas ostatniej sesji rady miejskiej.

Serial z barierkami przy Alei Niepodległości w roli głównej trwa od dwóch miesięcy. Robert Raczyński nakazał ustawienie zapór blokujących dostęp do przejścia dla pieszych po tym, jak została tam potrącona jego matka. Barierki wkopano w ziemię bez zgody Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei, która jest zarządcą drogi. Sprawę bada policja i prokuratura. Mimo ustawienia zapór mieszkańcy nadal korzystają z przejścia. Robią to legalnie, bo na jezdni nadal widoczne są białe pasy, ustawione są też znaki informujące o istnieniu przejścia dla pieszych. Kilkanaście dni temu służby miejskie dostawiły kilkadziesiąt kolejnych barierek, by jeszcze bardziej utrudnić mieszkańcom korzystanie z przejścia. Nie zraziło to pieszych, którzy przeskakują metalowe zapory i przechodzą na drugą stronę. Dolnośląska Służba Dróg i Kolei oszacowała, że straty wynikające ze zniszczenia chodnika i ustawienia barierek, wynoszą około 3 tysięcy złotych. Naliczane są też opłaty za bezprawne zajmowanie pasa ruchu drogowego. Dziennie jest to 300 zł. Zobowiązania miasta wynoszą więc w tej chwili blisko 20 tys. zł. (mat)

 

reklama