Fizycznie uziemiona, psychicznie daje radę. Lekarze zadecydują o operacji |
05.08.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Do wypadku doszło w południe na pustej drodze gminnej w okolicach miejscowości Królowa Wola w powiecie tomaszowskim. Natalia trenowała wraz ze swoim trenerem, Arkadiuszem Skonecznym, który mierzył czas na poszczególnych odcinkach tej trasy. Szkoleniowiec wyprzedził jadącą na rowerze sportsmenkę i czekał na nią na końcu trasy. Gdy po kilkunastu minutach nie wracała, zaniepokojony trener zawrócił. Wtedy zauważył leżącą na poboczu Natalię. Ze wstępnych ustaleń policjantów, którzy wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia, wynika, że lubinianka uderzyła w stojący na poboczu ciągnik rolniczy. Moment uderzenia widział traktorzysta, który powiadomił służby ratunkowe. Natalia była nieprzytomna, w ciężkim stanie została odwieziona do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, a później trafiła do wojskowej kliniki neurochirurgii i chirurgii nerwów obwodowych w Łodzi. Na szczęście jej życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, ale w ciągu najbliższych dni lekarze podejmą decyzję, czy Natalia będzie operowana. W stałym kontakcie z naszą panczenistką i jej rodziną jest Marian Węgrzynowski, szef Cuprum Lubin i wiceprezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. - Dzisiaj rano zebrało się konsylium lekarzy, którzy opiekują się Natalią. Lekarze zapowiedzieli, że za trzy, cztery dni podejmą decyzję o ewentualnej operacji przesuniętych kręgów. Natalia jest charakterną zawodniczką, dzielnie znosi ból i pobyt w szpitalu. Ma założony kołnierz ortopedyczny, jest w niezłej kondycji psychicznej - powiedział nam prezes Węgrzynowski. Nie wiadomo, kiedy Natalia wróci do czynnego uprawiania sportu. Jeśli konieczna będzie operacja uszkodzonych kręgów szyjnych, powrót do zdrowia na pewno się wydłuży. Prezes Węgrzynowski jest dobrej myśli, ale liczy się z tym, że nadchodzący sezon w łyżwiarstwie szybkim będzie stracony dla naszej panczenistki.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama