Przybysz ściga się w śniegowych zaspachPrzybysz ściga się w śniegowych zaspach |
04.03.2009. Radio Elka, Leszek Wspaniały | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 - Wyścig przypomina country cross - trzy godziny jazdy trasą na torze motocrossowym i w lesie. Rywalizowało blisko 100 zawodników, a temperatura panująca na dworze to minus 8 stopni Celsjusza. Przez 1,5 godziny trzymałem trzecią pozycję. Potem niestety mówiąc w naszym żargonie „umarłem” i skończyłem na dalekim 11. miejscu - opowiada Marek Przybysz. Jak sam mówi, ten wynik to dla niego kompromitacja. - Dostałem jednak świetną szkołę - dodaje po chwili. - Jazda w śniegu i takim zimnie to dla mnie coś zupełnie nowego. Na kolejnych zawodach w Jevnaker zastosowałem sporo zmian, począwszy od zabezpieczenia organizmu, po zmianę ustawień w motocyklu. Tym razem ścigaliśmy się przy pięknej słonecznej pogodzie, ale mróz trzymał w granicach 6 stopni poniżej zera. Po starcie znalazłem się na końcu stawki, jednak dość szybko udało mi się dotrzeć do czołówki. Zmieniłem taktykę i postanowiłem złapać równe tempo i zaatakować po tankowaniu. Utrzymywałem 5. pozycję i nie pozwalałem odjechać zbytnio rywalom. Po uzupełnieniu paliwa i zjedzeniu czegoś energetycznego miałem nieco ponad godzinę na odrobienie straty. Już po wyjeździe z Pit Stopu wskoczyłem na czwartą pozycję. Wszystko dzięki sprawnym serwisantom w postaci mojej żony Sylwii i pana Ancerowicza. Miałem około 2 minuty straty do trzeciego miejsca. Na trzy okrążenia przed końcem udało mi się wskoczyć na trzecią lokatę, którą utrzymałem do mety - relacjonuje M. Przybysz. (lw)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama