Start Piłka nożna Pietryszyn: Kto wie, czy nie wrócę
Pietryszyn: Kto wie, czy nie wrócęPietryszyn: Kto wie, czy nie wrócę |
10.08.2009. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Pietryszyn pojawił się na trybunie kilkanaście minut przed meczem. Gdy tylko zobaczyli go kibice siedzący najbliżej, zaczęli wykrzykiwać jego nazwisko i bić mu brawo. Były prezes Zagłębia był tym mile zaskoczony. - Nie będę czarował, że było inaczej. Życzę każdemu prezesowi, aby po swojej prezesurze miał taki przywitania na stadionie - powiedział R. Pietryszyn. Potem już tak miło nie było. Nie chodzi o stosunek kibiców do Pietryszyna, a o to, co piłkarze Zagłębia pokazali na boisku. Tracili głupie bramki, razili niedokładnością i brakiem skuteczności. Tym samym przegrali drugi z rzędu mecz w ekstraklasie i to w bardzo wyraźny sposób. - Pierwszy mecz fatalny, dugi mecz fatalny. Ja mam wątpliwości co do młodych zawodników w składzie. Grają w tak młodym wieku, z tak małym stażem, a w tak ważnych meczach. Efektem są przegrane dwa mecze. Nie wierzę w to, że z tym składem może być lepiej - dzielił się wnioskami były prezes. Sytuacja wokół klubu i drużyny nie jest najciekawsza. Na forach internetowych niektórzy kibice domagają się, by do Zagłębia wrócił Pietryszyn, który mógłby to naprawić. Według nich do tej pory w klubie nie było lepszego prezesa. Sam zainteresowany nie wyklucza, że kiedyś znów będzie pracował dla Miedziowych. - Jerzy Buzek odchodził 10 lat temu w niesławie z polityki, dziś jest najpopularniejszym politykiem w Polsce. Kto wie zatem, czy ja też tutaj nie wrócę - mówił R. Pietryszyn. (mat)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama