Kowalska-Matis: Relacja słuchacza nie jest prawdziwaLubinianin skarży się na ZUS |
02.09.2019. Radio Elka, Leszek Wspaniały | |||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() - Ja takiego listu nie otrzymałem. Pojechałem załatwiać sprawę do Legnicy, ale odesłano mnie do ZUS-u w Lubinie. Poszedłem do działu zasiłków i tam mi przekazano, że jestem już szóstą osobą z podobnym problemem. Kadry poinformowały mój zakład pracy KGHM Polkowice Sieroszowice, że mam dwie „enki”. Zabrali mi dwie dniówki. Prawdopodobnie będę miał problemy. Zakład pracy może mnie nawet zwolnić - mówi lubinian. Postanowiliśmy sprawę zbadać i szybko otrzymaliśmy odpowiedź z ZUS-u. - Relacja mieszkańca Lubina nie jest prawdziwa - odpisała nam w mailu Iwona Kowalska-Matis, regionalny rzecznik prasowy ZUS. Dalej w odpowiedzi zakładu czytamy: Po pierwsze w inspektoracie ZUS w Lubinie nie ma wydziału zasiłków, w którym rzekomo słuchacz usłyszał, że jest kolejną osobą z tym samych problemem. Ponadto sprawy związane z badaniem lekarskim osób przebywających na zwolnieniu lekarskim nie należą do zakresu zadań wydziału zasiłków, a orzecznictwa lekarskiego, który zlokalizowany jest również w Legnicy. ZUS zapewnia, że nigdy nie przerywa zwolnienia z powodu niestawienia się klienta na badanie lekarskie. - Pierwszym krokiem jest wysłanie zaproszenia na spotkanie z lekarzem orzecznikiem listem zwykłym lub dostarczenie listu pod wskazany adres osobiście (robią to nasi pracownicy). Krok drugi, gdy klient nie przyjdzie lub np. nie zastano nikogo w domu - zaproszenie na spotkanie z lekarzem orzecznikiem jest wysyłane zawsze listem poleconym - dodaje rzeczniczka. Iwona Kowalska-Matis za naszym pośrednictwem zaprasza lubinianina do wydziału orzecznictwa lekarskiego w Legnicy, gdzie klient ZUS może mieć wgląd w swoje akta i zobaczyć, jaki jest przebieg jego sprawy. - Nasi pracownicy wyjaśnią wszystkie wątpliwości związane ze sprawą. Przypomnę, że wyłącznie w Legnicy jest Wydział Orzecznictwa Lekarskiego i tylko tam pacjenci są zapraszani na spotkanie z lekarzem orzecznikiem - zakończyła I. Kowalka-Matis. Po publikacji materiału mailowo odezwał się do nas główny zainteresowany. Poniżej treść wiadomości elektronicznej otrzymanej od lubinianina. "To mojej osoby dotyczy cała sprawa. Dziwi mnie bardzo wypowiedź pani Kowalskiej rzecznik ZUS, a mianowicie wszystko co napisała jest kłamstwem. Gdy się tylko dowiedziałam, że zabrano mi dwa dni chorobowego, a dowiedziałem się telefonicznie od pracownic kadr, udałem się niezwłocznie do Legnicy, gdzie dostałem informacje, że w orzecznictwie nie mam już nic do załatwienia, tylko mam się zgłosić do działu zasiłków w Lubinie, gdzie mam napisać odwołanie i reklamacje do poczty polskiej (tylko co można reklamować do polskiej poczty skoro nie ma żadnego dokumentu, że cos było do mnie wysłane?). I też mnie tam poinformowali, że od stycznia tego roku wszystkie informację wysyłane są listem zwykłym - tak też było w moim przypadku. Może pani rzecznik nie wie, że jest dział zasiłków w Lubinie, bo tam złożyłem odwołanie. Po złożonym odwołaniu udało mi się dodzwonić do pani naczelnik, gdzie dostałem informacje, że jest wysyłane listem zwykłym, a odpowiedź na moje odwołanie będzie negatywna - odpowiedziała pani rzecznik. Dla wiadomości pani rzecznik mam zabrane dwa dni chorobowego, gdzie w tej chwili mam dni nieusprawiedliwione, gdzie mam problemy w pracy, a na odpowiedź na odwołanie ZUS ma miesiąc czasu. Krzywdzicie tym ludzi. Liczycie na to, że jakiś procent nie pójdzie z tym do sądu, gdyby każdy pracownik z was miał odpowiadać za każdą przegraną sprawę sądową finansowo to by nie było tego co robicie. Dziękuję pani rzecznik Iwonie Kowalskiej-Matis i na pewno jej wypowiedź wykorzystam w sądzie. Dla zainteresowanych mogę pokazać dokumentację, że mówię prawdę".
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama