Bo krokiety były za duże, czyli co się dzieje w szpitaluBo krokiety były za duże, czyli co się dzieje w szpitalu |
26.03.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Pracownicy, którzy zostali przejęci do firm zewnętrznych skarżą się na wydłużony czas pracy czy brak funduszu świadczeń socjalnych, jednak nikt z nich nie pojawił się wczoraj: - Atmosfera jest bardzo zła, ludzie boją się cokolwiek mówić, są zastraszeni, wszyscy zamilkli, pracują ciężko, niektórzy sami odchodzą - mówi Anna Szałaj, przewodnicząca związku. Pojawiła się tylko Zofia Seredyńska, która po ponad trzydziestu latach pracy została zwolniona dyscyplinarnie, ale ona nie ma już nic do stracenia: - Na początku pracowałyśmy po osiem godzin - opowiada kobieta - a później pani prezes zmieniła na dwanaście. Zapytałam ją dlaczego nie przestrzega umowy. Od tego czasu wzięła mnie na celownik i oskarżyła, że buntuję pracownice. Na wigilię zlecono pani Zofii przygotowanie krokietów, którymi podobno dyrekcja się zachwycała: - A po świętach pani prezes wręczyła mi naganę za te krokiety, bo stwierdziła, że były za duże, popękane i niesmaczne. Za karę odsunęła mnie od kuchni i musiałam pracować po dwanaście godzin na zmywalni. Na początku lutego kobieta została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Zastanawiające, że nikt z radnych na pismo pracowników nie odpowiedział, a zrobiła to prezes Sabatu, pani Barbara Łysko. Kto i po co przekazał dokument, który nie był adresowany do niej? - Pani Łysko przysłała nam pismo z pogróżkami. Kazała wpłacić po 3000 zł na Dom Dziecka w Lubinie i groziła, że poda nas do sądu za szkalowanie jej dobrego imienia. Nakazała nam napisać oświadczenie do wszystkich radnych, że to co opisaliśmy jest nieprawdą - mówi Bogusława Grabowska, przewodnicząca NSZZ Solidarność w Lubinie. Barbara Łysko zaprzecza: - Nie było pogróżek, tylko wezwałam je do usunięcia szkód. Sprawa jest w sądzie i ja na ten temat nie będę się wypowiadać aż do uzyskania wyroku. Na razie sprawa utknęła w miejscu, a radni obiecali, że przyjrzą się jej bliżej na kolejnej sesji. (mon
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama