Nic się nie stało, nie stało się nic...Nic się nie stało, nie stało się nic... |
31.03.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Wczoraj wieczorem pod bank przy Alei Niepodległości podjechała policja i dwa wozy strażackie:- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w banku uruchomił się alarm przeciwpożarowy - mówi młodszy ogniomistrz Jerzy Kosiorowski - dyżurny przysłał dwie jednostki. Akcja trwała ponad godzinę. Część strażaków zniknęła w przepastnych korytarzach budynku, część pozostała na zewnątrz, budząc zainteresowanie przechodniów, którzy snuli domysły z zadziwiającą fantazją: - Jeżeli jest taka akcja, to coś się musi w środku dziać. Może ktoś zadzwonił, że podłożył ładunek wybuchowy - mówi mężczyzna - dziwi mnie tylko, że na zewnątrz nie ma żadnych saperów, bo jeżeli by był ładunek wybuchowy, no to wiadomo, że wszystko by było odgrodzone. Mimo intensywnych wyczekiwań, dym się nie pojawił, więc strażacy uznali, że nie będą wyważać drzwi i spokojnie zaczekają na grupę interwencyjną, która przywiezie klucze do banku. Kiedy na zewnątrz budynku powstawała już całkiem niezła legenda, do środka wkroczyli strażacy: - Sprawdziliśmy wszystkie pomieszczenia, które były zaznaczone na centralce, w których mógł wystąpić pożar. Wszystko jest w porządku, wyłączyliśmy alarm i wracamy do bazy - mówił J. Kosiorowski. Wczorajsze wydarzenie można podsumować słowami znanego pisarza: świat nie zginął i nie spłonął, ale i tak było ciekawie. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama