Przed sąd za obronę pracownikówPrzed sąd za obronę pracowników |
20.10.2010. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Do przewodniczących związków zawodowych: Anny Szałaj i Bogusławy Grabowskiej zgłosiły się pracownice, które twierdziły, że warunki pracy w szpitalnej kuchni są ponad ich siły. Przewodniczące nagłośniły sprawę.Szefowa firmy Sabat, która obsługuje kuchnię w szpitalu poczuła się pomówiona, wniosła sprawę do sądu o szkalowanie i niszczenie dorobku życia. Panie nie zgodziły się na pojednanie i dziś ruszył proces, którego przebieg jest niejawny. Pracownicy, którzy najpierw prosili o wsparcie, powoli zaczynają się wykruszać, bo boją się o pracę. - Szefowa Sabatu doprowadziła do tego, że wszystkie panie wypisały się ode mnie ze związku pod groźbą zwolnienia z pracy. Dwie panie nie wypisały się z Solidarności, to dostały wypowiedzenie z pracy - mówi Anna Szałaj, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej w Lubinie - my zadziałałyśmy jako przewodniczące związków, to teraz zostałyśmy podane do sądu z powództwa cywilnego, mamy sprawę karną o pomówienie. Ja nie rozumiem tego! Z uwagi na długie i szczegółowe zeznania rozprawę przerwano, kolejna została wyznaczona na grudzień. Szefowa firmy Sabat od przewodniczących związków zawodowych żąda publicznych przeprosin i wpłaty 3 tysięcy zł na powstający przy starostwie Integracyjny Dom Dziecka. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama