Czapki z głów przed ratownikamiCzapki z głów przed ratownikami |
23.11.2006. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 - Sam fakt możliwości pracy w tych warunkach temperaturowych jest liczony w minutach, a nie w godzinach. Energia zużywana przez ratownika w takich warunkach jest olbrzymia. Ratownicy Polskiej Miedzi również podczas akcji pracowali w takich warunkach, jakie miały miejsce w Halmebie, przy czym w naszych kopalniach nie mamy do czynienia z wybuchami metanu. U nas ten gaz nie występuje, a jeśli już, to tylko śladowo. Nasi pracownicy są wolni od takich zagrożeń. Natomiast często miedziowi ratownicy gaszą pożary na dole w kopalniach, gdzie występuje duże zadymienie i wysoka temperatura, dodał dyrektor ratowników KGHM-u. Jak dodaje Leon Budziłowicz, praca w ciężkich warunkach to dla ratowników chleb powszedni. Zarówno ratownik Polskiej Miedzi jak i ratownik pracujący na węglu jest do tego przygotowany. - Do jednostek trafiają ludzie wyselekcjonowani. Nie ma tam osób przypadkowych. To są ludzie, którzy mają już organizm przystosowany do pracy w wysokich temperaturach. Ta odporność na wysoką temperaturę ma oczywiście swoją granice. Powiem jedną, jasną rzecz. Ratownicy w Halembie wykonali ogromną pracę. Robili to w sposób bezpieczny i na miarę swoich możliwości skuteczny, stwierdził z całą stanowczością L. Budziłowicz. Na początku roku w Halembie miało miejsce tąpnięcie. Wówczas po 5 dniach spod ziemi uratowano Zbigniewa Nowaka. Tym razem jednak cudu nie było, tragedia pochłonęła 23 ofiary. Przy czym obu zdarzeń nie można porównywać, gdyż teraz mieliśmy do czynienia z wybuchem metanu, a Zbigniewa Nowaka wydobyto po tąpnięciu. - Akcje wtedy diametralnie się różnią, wyjaśnia dyrektor ratowników Leon Budziłowicz. - Tam, gdzie następuje zawał w wyniku wstrząsu i górnik jest odcięty od możliwości powrotu pod szyb, gdzie mógłby wyjechać na powierzchnie, to tam takie "cuda" się zdarzają, że kogoś udaje się wyciągnąć żywego. natomiast w momencie gdy atmosfera staje się nie zdatna do oddychania, kiedy następuje wybuch i wysoka temperatura, to jeśli ktoś znajdzie się w tej strefie zagrożenia szans na przeżycie w temp ok. 1500 stopni są praktycznie żadne, kończy dyrektor stacji ratowników. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama