Wigilii nadszedł czasWigilii nadszedł czas |
24.12.2006. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W każdym domu zapewne stoi już od kilku dni bądź stanie lada moment choinka. Obecnie zauważa się tendencję powrotu do drzewek żywych. Mają one swój urok, przede wszystkim w domu pachnie wtedy lasem, sztuczna, choćby nie wiadomo jak piękna choinka - zapachu lasu niestety nie gwarantuje. - Kilkadziesiąt lat temu choinkę do domu przynoszono w Wigilię rano bądź w południe. Czynił to gospodarz domu. Choinkę stroiło się właśnie 24 grudnia, natomiast przygotowanie ozdób trwało praktycznie cały adwent. Całe rodziny zasiadały do stołu i wspólnie wykonywały ozdoby. Dziś tych oryginalnych ozdób niestety się już nie spotyka, wyparły je masowo produkowane dostępne w sklepach. Ponadto na gałązki trafiał ładniejsze jabłka, orzechy i skrzętnie zbierane kolorowe papierki, opisuje etnolog. Barszcz z uszkami, pierogi, uszka, kutia, karp - to tylko niektóre z potraw, które tradycyjnie pojawiają się na wigilijnym stole. Zwykle tych potraw powinno być dwanaście. - Tę dwunastkę różnie tłumaczono, w zależności od regionu. Przyrównuje się do 12 apostołów, inni mówią, że 12 miesięcy i stąd ta dwunastka jest tak symboliczna i zarazem magiczna. Niemniej jednak w polskich domach rzadko się zdarzało 12 potraw Na taki wysyp mogły liczyć tylko te rodziny którym dobrze się wiodło. Najczęściej w wiejskich domach pojawiało się 5 do 7 potraw, opowiada Anna Wawryszewicz. U magnaterii tych potraw pojawiało się np. więcej niż 12 potraw. Ale jedna zasada obowiązywała - to były pokarmy postne. Pewne składniki użyte do sporządzenia potraw mają charakter symboliczny, takie jak kapusta, groch, fasola i przede wszystkim mak. - Tutaj już wchodzimy w symbolikę i zwyczaje zaduszkowe. Te pokarmy były przeznaczone dla dusz zmarłych naszych bliskich, które uważano, że zasiadają przy stole i stąd zawsze jedno nakrycie więcej na wieczerzy wigilijnej. Dziś to się tłumaczy, że nakrycie jest dla niespodziewane gościa, ale pierwotnie było to właśnie dla dusz naszych bliskich, dodaje etnolog. Początek wieczerzy wigilijnej również zaczyna się symbolicznie, od dzielenia się opłatkiem. - To jest tradycja polska, wywodzi się z czasów bardzo starych chrześcijan kiedy oni dzielili się chlebem. Wierzono, że dzielenie się opłatkiem miał zapewnić spokój i dostatek rodzinie. Wierzono np., że te kto zgubi w roku drogę do domu i przypomni sobie z kim dzielił się opłatkiem, to tę drogę odnajdzie. Opłatkiem dzielili się domownicy, ale łamano się też ze zwierzętami. zwierzętami niektórych regionach Polski przetrwało, że gospodarz po wieczerzy szedł z opłatkiem i dzielił się ze zwierzętami. Były opłatki specjalnie barwione, przeznaczone dla zwierząt: czerwone dla bydła, żółte dla drobiu itd., mówi A. Wawryszewicz. (lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama